wtorek, 9 września 2014

RADIO EREWAŃ (WARSZAWA - JEDYNKA)



Kilka dni temu wracałam z żoną samochodem z Budapesztu. Jak wiadomo węgierski jest dla większości ludzi całkowicie niezrozumiały, z tym większa przyjemnością zacząłem odbierać polskie audycie gdzieś w połowie Słowacji. W "Jedynce" trwał właśnie program o Gruzji. Brało w nim udział mieszane małżeństwo polsko-gruzińskie, jakiś podróżnik znawca tamtych terenów i oczywiście prowadzący audycję. Można było dowiedzieć się sporo o kuchni, krajobrazie i pogodzie panującej w tym miłym i gościnnym (co podkreślano wielokrotnie) kraju. Po jakimś czasie zaczęła się opowieść o miłym obyczaju gruzińskim, bardzo starym jak zapewniano i mającym ogromne znaczenie dla tamtejszej kultury. Otóż co jakiś czas odbywa się tam festyn, któremu przewodzi najstarszy pan z okolicy, a punktem kulminacyjnym jest zarżnięcie jagnięcia (rytualne oczywiście bez jakieś głupawego ogłuszania), które następnie ze smakiem jest zjadane przez uczestników . Mięso rozdaje starszy okolicy. Całość rytuału jako odbywa się w XXI wieku ma zapewnić okolicy obfite plony i w ogóle wszelką pomyślność.  Momentu zarżnięcia barana nie można fotografować, a duchy czuwają nad tym aby tak się stało. Jako exemplum pani uczestnicząca w audycji podała fakt, że próbowała złamać ów święty zakaz i okazało się że jak wywołała film (było to jakiś czas temu) kadry na których miała pokazać się rzeź barana były ciemne!. Ciarki przeszły wszystkim po plecach! A i jeszcze jedno. Z miejsca kaźni barana nie wolno niczego brać do domu, bo nieszczęście pewne. Można konsumować na miejscu. O karach jakie spotkały tych, którzy ów "święty" zakaz złamali nie opowiedziano, chyba ze względu na czas emisji (mogły słuchać dzieci!). Nikt z prowadzących nie zająknął się, że może w roku 2014 składanie ofiar ze zwierząt nie z głodu a w celu jakiś realizacji jakiś  bredni religijno-mistycznych jest nie na miejscu. Wszyscy zachwycali się pięknem Gruzji i jej obyczajów.   
Trochę szkoda bo płacę abonament na owo radio, która ma ponoć funkcję edukacyjno-wychowawczą. Jedno wiem na pewno do tego kraju nie pojadę nigdy ani w żaden inny sposób nie będę go wspomagał w jakimkolwiek nieszczęściu. Co tam powodzie lub trzęsienia ziemi. W końcu przecież wystarczy zarżnąć jagnię i wszystko będzie ok!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz