sobota, 24 stycznia 2015

Mur berliński w pigułce



Kilka dni temu oglądałem program o polityce w czasach Kennedy'ego. Tak się jakoś złożyło, że jestem rówieśnikiem muru berlińskiego, który JFK oglądał od strony zachodniej i wypowiedział wówczas słynne zdanie: "Ich bin ein Berliner" . Komentator powiedział, że politycy amerykańscy uznali, iż owa słynna budowla jest doskonałą egzemplifikacją świata realnego socjalizmu. Otóż aby zatrzymać ludzi w owym raju trzeba budować mury i strzelać do uciekających.  Lepszego przykładu jaką obrzydliwością i zniewoleniem jest ten ustrój nie mogło być. Być może dlatego nie reagowali gwałtownie.
I nagle zdałem sobie sprawę, iż pomimo upływu 53 lat ktoś nadal podtrzymuję ową wstrętną politykę. To kościół katolicki i jego pretorianie w postaci prawicowych polityków i publicystów. Są wśród nich  nawet tacy, którzy po pijanemu rozbijają ludziom samochody, jednak nie przeszkadza to w żaden sposób nikomu ze środowiska, które powinno trwać w prawdzie i wstrzemięźliwości. Inni nazywają papieża idiotą (ciekaw jestem czy  nazwaliby tak Karola Wojtyłę), ale przecież to nie jest już "nasz" papież, więc hulaj dusza, a właściwie klawiatura komputera. Chodzi oczywiście o pigułkę postkoitalną. Większość owych "intelektualistów" zarówno z Episkopatu jak i wszelkiego rodzaju bractw św. Wojciecha i podobnych tworów nie zadała sobie nawet trudu by dowiedzieć się jak ów medykament działa. Fakt, wzajemne relacje hormonów płciowych w okresie zapłodnienia nie są łatwe i wielu studentów położyło tu głowę na egzaminach z ginekologii. Miałbym zatem prawo wymagać tego od mózgu  przepojonego alkoholem (gentelman ów wyznaje teorię, że ludzie widywali dinozaury, bo nie wierzy w ewolucję), czy też od intelektu panów prawicowych publicystów ?  Jest to dla nich pigułka poronna. Zatem na obrazach towarzyszących ich wypowiedziom, a także objazdowych wystawach widzimy nieomal dojrzałe płody, ruszające rączkami i nóżkami. Prawda, jaką winni cenić uczniowie Jezusa, (sądzę, że pogoniłby ich batem jak kupców w Świątyni)  jest taka iż to kilka komórek niewidocznych dla ludzkiego oka, zmieszanych z krwią menstruacyjną. Nie wiedzą lub nie chcą wiedzieć owi mędrcy-specjaliści od wszystkiego. że 30% zapłodnień tak się kończy, a przeciętna kobieta nie wie że kilka razy poroniła w swoim życiu.
A co ma do tego mur? Komuniści chcieli zamknąć swoich obywateli w raju, zakazać im wolności poruszania się aby trwali w "raju" i tam płacili podatki i pracowali. Czerwoni "papieże" mieli skąd czerpać wzory. Od wieków kościół wzbraniał swym owcom wszystkiego, co mogłoby spowodować w nich myśl, że poza płotem jest inne życie. Zarówno jedni jak i drudzy mieli swoje wytłumaczenie do czego służy mur lub przykładowo "Indeks ksiąg zakazanych"  (kogoż tam nie ma!) jakiego ostanie wydanie miało miejsce w 1948, zaś formalnie przestał istnieć na 3 lata przed lądowaniem człowieka na Ksieżycu!!!  Czerwoni postawili mur "aby chronić obywateli przed imperialistami" zaś kościół w Kodeksie prawa kanonicznego zapisał: "Dla zachowania nieskazitelności wiary i obyczajów, pasterze Kościoła posiadają prawo i są zobowiązani czuwać, by wiara i obyczaje wiernych nie doznały uszczerbku przez słowo pisane lub użycie środków społecznego przekazu". Zakaz samodzielnego myślenie i system nakazów jest charakterystyczny dla każdego totalitaryzmu.
Teraz kościół i jego pretorianie chcą zakazać dostępu do pigułki postkoitalnej. Drodzy panowie! Jeśli wiara waszych owieczek jest głęboka i szeroka jak głosicie kiedy chcecie narzucać  " w 90% katolickiemu narodowi" swoje widzimisię, to nikt tego nie kupi, bo wierzy w nauki Jezusa. Jeśli nie, to dajcie ludziom wolność, pamiętając że mimo muru ludzie nadal uciekali z NRD-owskiego raju, a sam mur padł pod młotami, tych których miał "chronić".
I jeszcze jedna uwaga do zapamiętania: "Ci, którzy nie znają historii, skazani są na jej powtarzanie"