Kilka dni temu
oglądałem program o polityce w czasach Kennedy'ego. Tak się jakoś złożyło, że
jestem rówieśnikiem muru berlińskiego, który JFK oglądał od strony zachodniej i
wypowiedział wówczas słynne zdanie: "Ich
bin ein Berliner" . Komentator powiedział, że politycy amerykańscy
uznali, iż owa słynna budowla jest doskonałą egzemplifikacją świata realnego
socjalizmu. Otóż aby zatrzymać ludzi w owym raju trzeba budować mury i strzelać
do uciekających. Lepszego przykładu jaką
obrzydliwością i zniewoleniem jest ten ustrój nie mogło być. Być może dlatego
nie reagowali gwałtownie.
I nagle zdałem sobie
sprawę, iż pomimo upływu 53 lat ktoś nadal podtrzymuję ową wstrętną politykę. To
kościół katolicki i jego pretorianie w postaci prawicowych polityków i
publicystów. Są wśród nich nawet tacy,
którzy po pijanemu rozbijają ludziom samochody, jednak nie przeszkadza to w
żaden sposób nikomu ze środowiska, które powinno trwać w prawdzie i wstrzemięźliwości.
Inni nazywają papieża idiotą (ciekaw jestem czy nazwaliby tak Karola Wojtyłę), ale przecież to
nie jest już "nasz" papież, więc hulaj dusza, a właściwie klawiatura
komputera. Chodzi oczywiście o pigułkę postkoitalną. Większość owych
"intelektualistów" zarówno z Episkopatu jak i wszelkiego rodzaju
bractw św. Wojciecha i podobnych tworów nie zadała sobie nawet trudu by
dowiedzieć się jak ów medykament działa. Fakt, wzajemne relacje hormonów
płciowych w okresie zapłodnienia nie są łatwe i wielu studentów położyło tu
głowę na egzaminach z ginekologii. Miałbym zatem prawo wymagać tego od mózgu przepojonego alkoholem (gentelman ów wyznaje
teorię, że ludzie widywali dinozaury, bo nie wierzy w ewolucję), czy też od
intelektu panów prawicowych publicystów ?
Jest to dla nich pigułka poronna. Zatem na obrazach towarzyszących ich
wypowiedziom, a także objazdowych wystawach widzimy nieomal dojrzałe płody,
ruszające rączkami i nóżkami. Prawda, jaką winni cenić uczniowie Jezusa, (sądzę,
że pogoniłby ich batem jak kupców w Świątyni) jest taka iż to kilka komórek niewidocznych
dla ludzkiego oka, zmieszanych z krwią menstruacyjną. Nie wiedzą lub nie chcą
wiedzieć owi mędrcy-specjaliści od wszystkiego. że 30% zapłodnień tak się
kończy, a przeciętna kobieta nie wie że kilka razy poroniła w swoim życiu.
A co ma do tego mur?
Komuniści chcieli zamknąć swoich obywateli w raju, zakazać im wolności
poruszania się aby trwali w "raju" i tam płacili podatki i pracowali.
Czerwoni "papieże" mieli skąd czerpać wzory. Od wieków kościół wzbraniał
swym owcom wszystkiego, co mogłoby spowodować w nich myśl, że poza płotem jest
inne życie. Zarówno jedni jak i drudzy mieli swoje wytłumaczenie do czego służy
mur lub przykładowo "Indeks ksiąg zakazanych" (kogoż tam nie ma!) jakiego ostanie wydanie
miało miejsce w 1948, zaś formalnie przestał istnieć na 3 lata przed lądowaniem
człowieka na Ksieżycu!!! Czerwoni
postawili mur "aby chronić obywateli przed imperialistami" zaś
kościół w Kodeksie prawa kanonicznego zapisał: "Dla zachowania
nieskazitelności wiary i obyczajów, pasterze Kościoła posiadają prawo i są
zobowiązani czuwać, by wiara i obyczaje wiernych nie doznały uszczerbku przez
słowo pisane lub użycie środków społecznego przekazu". Zakaz samodzielnego myślenie i system nakazów jest charakterystyczny
dla każdego totalitaryzmu.
Teraz kościół i jego pretorianie chcą zakazać dostępu do pigułki postkoitalnej.
Drodzy panowie! Jeśli wiara waszych owieczek jest głęboka i szeroka jak
głosicie kiedy chcecie narzucać " w
90% katolickiemu narodowi" swoje widzimisię, to nikt tego nie kupi, bo
wierzy w nauki Jezusa. Jeśli nie, to dajcie ludziom wolność, pamiętając że mimo
muru ludzie nadal uciekali z NRD-owskiego raju, a sam mur padł pod młotami,
tych których miał "chronić".
I jeszcze jedna uwaga do zapamiętania: "Ci, którzy nie znają
historii, skazani są na jej powtarzanie"