Müllberg to mała wioska
w Turyngii. Łatwo ją znaleźć jadąc autostradą A4. Wokół, na trzech wzgórzach widnieją ruiny zamków,
kiedyś zapewne strzegących tego szlaku, dziś pokrytego asfaltem. W sąsiedniej
miejscowości o dziwnej nazwie Wandersleben jest miły i niedrogi hotel. Istotnie
mnóstwo tu turystów rowerowych i pieszych, pędzących owo wędrowne życie. Na
skwerze, w pobliżu kościoła znajduje się pomnik poległych w Wojnie Światowej. O
wiele więcej takich pomników, można spotkać we Francji. W małych miasteczkach
na rynku zazwyczaj zobaczymy postać żołnierza idącego do ataku, trzymającego w
górze trójkolorowy sztandar. Raz tylko widziałem wersję
"niebohaterską". Była to figura matki stojącej nad grobem syna. Przed
muhlberskim obeliskiem dodano dwie
tablice. Widać, że są nowe i to nie tyko ze względu na to, że dotyczą tej
drugiej wojny. Pojawiły się, gdy już można było mówić, że Niemcy "z
NRD" też służyli w Wermachcie i Waffen SS. Te tablice to lista zabitych w tej wojnie mieszkańców Müllbergu. W 1939 w niedalekiej Polsce poległ jeden
żołnierz. Można by puścić wodze fantazji i odtworzyć wydarzenia owego ciepłego
września. Rodzinę poległego, za poszerzenie należnej Niemcom (co uświadomił im
sam Adolf Hitler) przestrzeni życiowej,
zapewne otoczono szacunkiem i współczuciem. Ciało bohatera honorami wojskowymi pochowano na pobliskim
cmentarzu. Jego koledzy parli dalej zmieniając oblicze żydowsko-masońskiej
Europy. Nieśli jej prawdziwe wartości chrześcijańskie. Na pasach mieli napisane
"Gott mit uns". W jego wiosce na szczęście nie było już Żydów. Jeszce
w 1941 wywieziono ich gdzieś tam, gdzie zdaniem mieszkańców tej spokojnej
miejscowości, powinni być. Wcześniej ich sklep przejęła aryjska rodzina. O
takich sprawach mówił w radio dr Gobbels. To dzięki niemu zrozumieli kto
zabiera im pracę i ziemię. Dopiero silne rządy, oparte na wartościach, położyły
temu kres. Za czasów naszego bohatera kampanii "Fall Weiss" nie było jeszcze
T-shirtów z odlotowymi napisami. Kto wie, może
gdyby były, nosiłby niemieckojęzyczną wersję napisu "Śmierć wrogom
ojczyzny".
W 1940 i 1941 ofiar
na tablicy jest już rocznie kilkanaście. Powtarzają się te same nazwiska
i tylko dwa a czasami trzy różne imiona. Bracia, ojcowie i synowie, kuzyni... .
Następne lata to jeszcze więcej zabitych.
Najwięcej w 1945. Tych zapewne pochowano tam gdzie zginęli, pospiesznie. Ich
wioska zajęta była już przez Rosjan. Większość dziewcząt została zgwałcona.
Wójta Sowieci rozstrzelali pod płotem. Wrócił też niewiadomo skąd Kurt. Już
przed wojną szeptano, że sympatyzuje z czerwonymi. Nie było dowodów, a on
pewnego dnia zniknął. Dziś ogłosił się nowym wójtem i wieczorami pije bimber z
oficerami NKWD. Wilhelm, który akurat w czasie wkraczania Sowietów był na
urlopie zdążył uciec. Da Bóg, odda się w niewolę Amerykanom. Nic mu nie zrobią,
wykonywał tylko rozkazy. Nim wyjechał opowiadał o wschodniej swołoczy. Mówił,
że większość z nich to brudasy i nieuki. Cyganie, Żydzi, Kałmucy. Można mu
wierzyć, bo służąc w Buchenwaldzie, widział wiele.
Ku memu początkowemu
zdziwieniu tablice obejmują również lata 1946-1947. Dopiero po chwili uświadomiłem sobie, że to
ci, którzy zmarli w sowieckich łagrach. Istotnie udało się im zajść daleko na
wschód.
Mosiądzu w Niemczech
widać nie brakuje. W kilku miasteczkach zauważyłem wykonane z tego metalu
kostki brukowe, takie o wymiarach 10x10 cm. Początkowo sądziłem, że są to
pieczęcie świadczące o ubezpieczeniu domu od ognia. Można spotkać takie w
Polsce, tyle że wbite w mur. To na wypadek, gdyby w pożarze spłonęły papierowe
dokumenty. Dopiero gdy się pochylimy nad tymi niemieckimi, możemy przeczytać wygrawerowane
napisy. Głoszą one, że w domu naprzeciw do 1940 lub 1941 mieszkali np. Solomon i Rachela Lebensteinowie nim
wywieziono ich do Treblinki. Takich kostek jest sporo. W każdym miasteczku
kilkanaście. Mało kto je zauważa. W Niemczech nie trzeba patrzeć pod nogi.
Kostka brukowa ułożona jest równo. Porządnie.
Na pomniku w Müllbergu
jest jakiś napis. Za słabo znam niemiecki , żeby go dobrze przetłumaczyć, ale
wydaje mi się, że brzmi, a może powinien brzmieć tak:" Kto nie uczy się historii, skazany jest na
jej powtarzanie"