niedziela, 17 marca 2019

Kobiety w nauce i medycynie


"Albowiem wszelkiemu mającemu będzie dano, i obfitować będzie, a temu, który nie ma, i to, co się zda mieć, będzie wzięto od niego." (Mt 25, 29).

Powyższy cytat z Ewangelii Mateuszowej, odzwierciedla, według Roberta Mertona, amerykańskiego socjologa, narastanie nierówności społecznych i ekonomicznych. Zdaniem niektórych badaczy, można ów fenomen, zwany efektem św. Mateusza, zastosować  również  do sytuacji kobiet w nauce i w życiu społecznym. Historycznie rzecz ujmując, była ona nienajlepsza. Przykładem niech staną się wypowiedzi wielkiego dramatopisarza Augusta Strindberga. Oto dwa cytaty: Epoce naszej przypadło w udziale dokonanie odkrycia, że w porównaniu z ustrojem męskim ustrój kobiecy jest mniej rozwinięty, jest formą, której rozwój został powstrzymany w okresie przejściowym między młodością a wiekiem dojrzałości” oraz  „Czaszka kobiety z rasy białej jest zbliżona do czaszki Murzyna. Fakt ten doprowadza nas do niewątpliwego wniosku, że czaszka kobiety z rasy białej zbliża się do typu czaszek właściwych rasom, stojącym na niższym stopniu rozwoju”. Dzisiaj takie wypowiedzi, zarówno mizoginiczne jak i rasistowskie, prawdopodobnie przerwałyby karierę pisarza. Wówczas nie dziwiły nikogo. I rzeczywiści do tego chóru mizoginów dołączali ludzie, z pozoru światli i wykształceni. Ludwik Rydygier, na własny koszt zamieszczał w prasie ogłoszenie treści: „Precz z Polski z dziwolągiem kobiety lekarza”. Twierdził też, że „ mężczyźni nie doznają podobnych jak kobiety przerw w spełnianiu czynności zawodu publicznego” (Tygodnik Ilustrowany; 1896).Nasz patron posunął się nawet do czynnego zwalczania kobiet w zawodzie, o czym niżej. Jako jedna z pierwszych zwróciła uwagę na dyskryminację kobiet w nauce, Matylda Joslyn Gage, amerykańska XIX -wieczna feministka i abolicjonistka. Często też, opisane fakty  nazywa się  „zjawiskiem Matyldy”. Rzecz jasna, nie wszyscy tak myśleli i działali. Prof. Adam Wrzostek w roku 1899 stwierdził : „Teraz, gdy już setki kobiet praktykuje, spór  o to, czy kobieta może zostać lekarką - stał się zbyt akademicki [...]. Nam się zdaje, że kobieta przez to samo, że jest zdolna zostać lekarką, ma prawo nią być”.
Powstaje zatem pytanie. Czy nauka jest mężczyzną? Historia ostatnich stuleci, a nawet dziesięcioleci wydawałaby się to potwierdzać. Pierwsza kobieta uzyskała habilitację na UJ w roku 1910, prawie 600 lat od powstania tej uczelni. W dziejach nauki polskiej, pierwsza kobieta objęła funkcję rektora (SGGW), w roku 1981!Na początku XX w. w Oksfordzie kobiety potrzebowały zgody na uczestnictwo w wykładach i nie mogły uzyskiwać stopni naukowych. Wśród indywidualnych laureatów Nagrody Nobla, kobiety stanowią tylko 5,4%. Tu chwalebnym wyjątkiem jest M. Skłodowska –Curie, która jako jedyna kobieta odwiedziła Sztokholm dwa razy. Dlaczego tak było? W dalszej części artykułu, będzie o tym kilka słów. Dwudziesty wiek przyniósł znaczne, lecz powolne zmiany. Nadal jednak pokutują stereotypy, że kobieta nie powinna być chirurgiem, a już broń Boże, ortopedą. Bo to takie "męskie" zawody.
Kobiety –lekarki i położne pojawiają się już w starożytnym Egipcie. Najstarsze doniesienia dotyczą Merit-Ptah (ukochana boga Ptaha), lekarki i położnej żyjącej około 2700 roku p.n.e. (II-ga Dynastia). Jej podobizna znajduje się w jednym z grobowców w Sakkarze.  Około sto lat później działała Peseshet, która nosiła tytuł „pani nadzorca lekarzy”. Nie jest  pewne czy sama wykonywała ten zawód, a być może ukończyła szkołę położnych w Sais. Nauki medyczne, jak wiadomo doskonale rozwijały się w basenie Morza Śródziemnego. W Grecji również kobiety, mniej lub bardziej oficjalnie,  zajmowały się leczeniem. W XII w. p.n.e. , na poły legendarna Agamede , córka króla Augiasza (tego od stajni, które oczyścił Herakles), według Homera, była zaznajomiona ze wszystkimi roślinami leczniczymi rosnącymi na ziemi. Jeszcze ciekawszą postacią była Agnodice. Żyła w Atenach w IV w. p.n.e. . Studiowała u Herophilusa w Aleksandrii, który jako pierwszy opisał jajniki. Powróciwszy do Aten, nie mogła jako kobieta praktykować. Przebrała się zatem za mężczyznę i zaczęła odnosić wielkie sukcesy. Zazdrośni koledzy oskarżyli ją o molestowanie pacjentek. W czasie rozprawy przed Areopagiem, zdjęła szaty. Przed karą za załamanie prawa wybroniły ją żony znanych Ateńczyków, którym uratowała życie. Wkrótce zmieniono też prawo.
W języku potocznym  słowo "hetera" ma raczej wydźwięk pejoratywny. Tymczasem w starożytnej Grecji oznaczało  piękną i wykształconą kobieta lekkich obyczajów, kurtyzanę rzec by  można "z klasą". Były przyjaciółkami i muzami największych ówczesnych mędrców. Jedna z nich, Hetera Lais, z przełomu V i IV w. p.n.e, przyjaźniła się z Diogennesem i Arystypem. Pliniusz Starszy uznawał jej kompetencje w leczeniu wodowstrętu i malarii. Przekazał też jej recepturę na lek na tę chorobę, którego głównym składnikiem była krew menstruacyjna. W naszej erze działały takie kobiety-lekarki jak Antiochis z Tlos, z której pism korzystali Galen i Asklepiades z Bityni, czy Metrodora, autorka najstarszego tekstu medycznego napisanego przez kobietę: Περὶ τῶν Γυναικείων παθῶν τῆς μἠτρας (O chorobach i leczeniu u kobiet). Tekst ów składający się z 63 rozdziałów, był tłumaczony w średniowiecznej Europie. Żyjąca w IV w n.e. Aspazja Lekarka, zasłużyła się dla położnictwa, wprowadzając obrót wewnętrzny płodu, w przypadkach niekorzystnego ułożenia. Pisma starożytne wymieniają jeszcze wiele nazwisk kobiet zarówno działających w Grecji jak i Imperium Rzymskim, określanych w zależności od języka, jako  "maia kai iatros" lub "obsterix et medicae" czyli położna i lekarka.
W wiekach średnich  zaczęły powstawać pierwsze uniwersytety,  jednak kobiety nie mogły w nich studiować. Jedynym wyjątkiem był Uniwersytet Boloński, który od chwili powstania w 1088 zezwalał kobietom na dostęp do studiów. O polskim śladzie w tej materii przeczytamy niżej. Również Szkoła Medyczna z Salerno dopuszczała kobiety zarówno do nauki jak i wykładów. Nauczała tu (głównie panie z domów arystokratycznych) Trotula z Salerno. Była współautorką dzieła „De curis mulierum” („O leczeniu kobiet” i autorką „Practica secundum Trotam” („Praktyka według Troty”) obejmującego leczenie niepłodności, zaburzeń miesiączkowania, a także ukąszeń przez węże czy zagadnienia kosmetyczne. Wspomniane pisma odnaleziono częściowo w USA w tzw. „Manuskrypcie madryckim”. Inna lekarka Dorotea Bucca, wykładała na wspomnianym Uniwersytecie Bolońskim przez ponad czterdzieści lat około roku 1390.  Ówczesne pisma wymieniają nazwiska jeszcze kilkudziesięciu pań , zajmujących się  medycyną naukową. Nie możemy zapominać o tysiącach zielarek i innych kobiet, zajmujących się leczeniem z dala od dworów czy sal uniwersyteckich. W 1474 r. papież Sykstus IV wprowadził prawo surowo zabraniające prowadzenia praktyki lekarskiej bez stosownego dyplomu. Dominica de Rubens w 1533 r. uzyskała licencjat z nauk lekarskich, który odebrano jej, gdy postanowiła starać się o stopień doktorski.
W Polsce tymczasem kobiety pragnęły zapewne studiować, lecz nie mogły. Młoda Wielkopolanka (są także sugestie , że pochodziła z Golubia-Dobrzynia),  imieniem Nawojka, uciekła się do podstępu. Przybywszy do Krakowa , w męskim przebraniu, wstąpiła w szeregi studentów przesławnej krakowskiej wszechnicy. Studentem (-tką?) okazała się wybitną. Jednak została rozpoznana przez kogoś ze znajomych lub też, jak głosi legenda, w czasie "Lanego Poniedziałku" oblana wodą, ujawniła swe kobiece wdzięki. Od srogiej kary wybawili ją profesorowie Akademii, zaświadczając o jej moralności i pilności w nauce. W efekcie skierowano ją do klasztoru, gdzie wkrótce została przeoryszą.  Jeśli już mowa o podstępie w imię wyższych celów, to uciekła się do niego także pierwsza polska dentystka Józefa Serre. W roku  1813 r. przyjechała do Krakowa Józefa Serre wraz z mężem „dentystą, członkiem chirurgicznej Akademii w Metz i Cesarsko-królewskiego medyczno – chirurgicznego Fakultetu wiedeńskiego” i innych uczelni europejskich, Janem Jakubem Józefem Serre.  Wkrótce potem mąż zmarł, a pani Serre poprosiła  o dopuszczenie jej do egzaminu upoważniającego do prowadzenia praktyki dentystycznej. Egzamin zdała wzorowo i patent otrzymała. Okazało się po pewnym czasie, że pan Serre żył jeszcze długie lata i praktykował w Berlinie, umożliwiając w ten sposób żonie karierę.
Oświecenie nie przyniosło zmian, których można by się spodziewać. W samej Francji, kolebce epoki, w roku 1755  wydano dekret zabraniający kobietom prowadzenia praktyki lekarskiej (w tym i dentystycznej). Jednak wiele pań prowadziło salony, w których spotykali się filozofowie i uczeni. One same też prowadziły badania, a nawet wykładały na uniwersytetach (fizyczka, Laura Bassi w Bolonii). Pani Lavoisier (żona sławnego chemika) pobierała także lekcje rysunku u znanego malarza Jacques-Louis Davida ("Śmierć Marata")  i osobiście wykonała 14 rycin do rewolucyjnego dzieła swojego męża Traité Élémentaire de Chimie (1789). Pani Lavoisier prowadziła mały, lecz aktywny salon naukowy i korespondowała z wieloma francuskimi naukowcami i naturalistami, którym imponowała swoją inteligencją. Badania naukowe nad naturą gorąca kontynuowała także. po zgilotynowaniu jej męża w 1794. Wiek XIX przyniósł powolne lecz znaczące zmiany. Liczba kobiet studiujących wzrastała. W 1892 r. na wydziale lekarskim w Paryżu uczyły się 134 kobiety (103 Rosjanki, 18 Francuzek, 6 Angielek i 7 różnych innych narodowości). Wśród Rosjanek znajdowały się Polki, gdyż taką narodowość musiały podać, jako poddane cara. Jedną z nich była siostra Marii Skłodowskiej, Bronisława. W Niemczech Dorothea Christiana Erxleben, ukończywszy uniwersytet w Halle w 1754 r., została pierwszą kobietą na świecie, która otrzymała promocję na doktora nauk lekarskich. Elizabeth Blackwell (1821-1910) urodziła się w Anglii.  Po przyjeździe do USA, początkowo sama uczyła się  medycyny. Rozpoczęła starania o podjecie studiów w Geneva College w Nowym Jorku. Dostała się tam na skutek "żartu" . Otóż władze uczelni, postanowiły zapytać studentów (mężczyzn), czy zgodzą się na przyjęcie do ich grona kobiety. Myśląc, że to jakiś żart , zagłosowali na "tak".  11 stycznia 1849 Elizabeth,  jako pierwsza kobieta uzyskała tytuł doktora medycyny w USA. Nie mogła praktykować w publicznych szpitalach, założyła więc własny. Była feministką i abolicjonistką. W 1869 wróciła do UK (jako pierwsza kobieta lekarz), gdzie współpracowała miedzy innymi  z F. Nightingale. Ta najsłynniejsza w dziejach pielęgniarka, pochodziła z zamożnej rodziny. W wieku 24 lat oznajmiła, ku rozpaczy rodziny, że chce być pielęgniarką ( w owych czasach zawód wykonywały kobiety z nizin społecznych ( często nawet byłe prostytutki). Profesji zatem uczyła się w Niemczech. Po powrocie do UK, w 1853 przyjęła stanowisko przełożonej w Zakładzie Opieki dla Chorych Dam w Londynie. W czasie Wojny Krymskiej (1853–1856), zmieniła całkowicie myślenie o pielęgniarstwie i zrewolucjonizowała je. Wprowadziła 24-godzinną opiekę nad rannymi, również nocną . Na rycinach przedstawiana jest z lampą, przechadzająca się wśród chorych. Stąd jej przydomek "The Lady with the lamp". W 1860 założyła w Londynie przy Szpitalu św. Tomasza pierwszą szkołę pielęgniarstwa – The Nightingale Training School.
W XIX-wiecznej Polsce, sytuacja polityczna , zmuszała wielu rodaków i rodaczki do poszukiwania możliwości kształcenia poza granicami. Charakterystyczne dla życiorysów Polek,  lekarek- pionierek było to, że łączyły naukę i pracę z działalnością społeczną czy polityczną, zazwyczaj lewicowej proweniencji.  Siostra Marii Skłodowskiej, Bronisława po wstępnej edukacji w Polsce wyjechała studiować medycynę w Paryżu, gdzie wyszła za mąż za emigranta politycznego. Maria wspomagała ją finansowo, pracując jako nauczycielka dobrze urodzonej młodzieży. To na jej zaproszenie, Maria przybyła do Paryża.  Bronisława w 1902 powróciła z mężem do Polski i w Zakopanem, a później w Warszawie zajmowała się leczeniem gruźlicy. Została też, już w wolnej Polsce, pierwszym Dyrektorem Instytutu Radowego.  Anna Tomaszewicz-Dobrska (1854-1918), urodziła się w Mławie (ojciec był oficerem carskim w tamtejszej twierdzy).  Już w wieku 15 lat oświadczyła, że chce studiować medycynę w Zurychu. Do studiów przygotowała się starannie i ukończyła je z wyróżnieniem. Po powrocie do  Warszawy sądziła, że bez przeszkód odda się wymarzonej pracy. Niestety  spotkało ją rozczarowanie. W styczniu 1878 r. w tajnym głosowaniu przepadła jej kandydatura do Warszawskiego Towarzystwa Lekarskiego. Przeciwny był miedzy innymi  L. Rydygier. Popierali ją Bolesław Prus i inni światli ludzie. Wobec takiej sytuacji udała się  do St. Petersburga i tam  nostryfikowała dyplom. Po dwóch latach powróciła do stolicy i wyszła za mąż. Pracowała w Przytułku Położniczym, wspieranym przez fabrykanta Kronenberga, przez 30 lat. Zajmowała się też równouprawnieniem kobiet. Teresa Ciszkiewiczowa (1848-1921) jako nastolatka brała udział w Powstaniu Styczniowym. Dziesięć lat później,  wbrew woli rodziców, rozpoczęła studia medyczne w Brnie. Po powrocie do Polski pracowała jako ginekolog (nostryfikowała dyplom w Petersburgu). W swej działalności politycznej  popierała Józefa Piłsudskiego. Jeszce bardziej lewicowe poglądy reprezentowała Justyna Budzińska-Tylicka (1867-1936). Była córką weterynarza, powstańca styczniowego. Od 1892 studiowała w Paryżu i tam zaczęła praktykę jako ftyzjatra, a późnej ginekolog. W 1905 powróciła do Polski i tu poświeciła się pracy lekarskiej i społecznej. Należała do PPS, gdzie zajmowała wysokie stanowiska (aresztowana na rok w 1931), protestowała przeciw więzieniu przeciwników politycznych sanacji  w Beresie Kartuskiej.  Współpracowała z Boyem-Żeleńskim i Ireną Krzywicką na rzecz świadomego macierzyństwa.
Wróćmy na chwilę do Nagród Nobla. W kilku przypadkach kobiety, które z całą pewnością zasłużyły na nią , zostały pominięte. Lise Meitner  (1878 -1968) urodziła się we Wiedniu w rodzinie żydowskiej. Jako dorosła dokonała konwersji na   protestantyzm. Nie mogąc jako dziewczynka chodzić do gimnazjum, samodzielnie opanowała materiał i po zdaniu matury,  rozpoczęła studia we Wiedniu (u Boltzmana). Po przeniesieniu się do Berlina, była między innymi asystentką Maxa Plancka. Tam poznała Otto Hahna, z którym pracowała ponad 30 lat.  W 1938 uciekła do Szwecji, gdyż na podstawie Ustaw Norymberskich,  uznano ją za żydówkę (po aneksji Austrii). Rok później,  rozwinęła odkrycia Hahna i Strassmanna, dając podstawy do opisu zjawiska rozczepienia jądra atomu. Otworzyło to drogę do wykorzystania energii atomowej. Jako pacyfistka odmówiła udziału w projekcie „Mannhatn”. W roku 1944 Hahn otrzymał nagrodę Nobla. Meitner pominięto.  Rosalind Elsie Franklin, żyła tylko 38 lat. Była krystalografem i współpracowała z Watsonem, Crickiem i Wilsonem w pracach nad strukturą DNA. Dzięki jej słynnemu "zdjęciu nr 51", okazało się, że jest to podwójna helisa. Cztery lata po jej śmieci wspomniani wyżej,  10. 12. 1962, odwiedzili Sztokholm. Pozostaje pytanie, czy w innym przypadku byłoby ich czworo. W połowie lat 60-tuch XX w. , pracująca pod  kierunkiem Antony’ego Hewisha , doktorantka Jocelyn Bell Burnell, odkryła pulsary, czyli rotujące gwiazdy neutronowe. Częstotliwość sygnałów radiowych wysyłanych przez owe ciała niebieskie, była tak idealnie niezmienna, że sądzono iż są to sygnały od obcej cywilizacji. W 1974 Hewish i  Ryle otrzymali Nagrodę Nobla. Burnell została pominięta.  Być może takich sytuacji było więcej. Archiwa noblowskie są utajniane na pięćdziesiąt  lat, a korytarze laboratoriów też maja swoje tajemnice. 
Oczywiście wiele wynalazków i odkryć dokonanych przez kobiety, nie zasługiwało na Nobla,  lub też miały miejsce jeszcze przez ufundowanej owej nagrody. Josephine Cochrane skonstruowała  zmywarkę do naczyń  w 1886, Mary Anderson w 1903,  wycieraczkę samochodową.  Jeszce bardziej "męska" wydają się piła tarczowa, której twórcą jest Tabitha Babbitt (1813) czy wprowadzone w 1965, kamizelki kuloodporne z kevlaru , autorstwa Stefani Kwolek (polskie pochodzenie). W poprawianiu tekstów pomocny jest korektor, którego twórczynią w 1953 była  Bette Nesmith Graham. Martha Coston w połowie XIX w.  zaprojektowała kolorowe flary sygnałowe, dzięki którym,  jak pamiętamy odnaleziono Stasia i Nel.  "Kobiecych" wynalazków jest znacznie więcej. Zapewne używając wielu przedmiotów nie zdajemy sobie prawy z tego kto i kiedy je wymyślił. Wydaje się, że były zawsze, tak jak kobiety w naszym życiu. I niech tak zostanie.