Motto:
"Dziś tylko Radia Maryja mogę słuchać
i oglądam tylko telewizję Trwam.
Bo tylko ojcu Rydzykowi mogę ufać,
po Janie Pawle tylko on pozostał nam."
i oglądam tylko telewizję Trwam.
Bo tylko ojcu Rydzykowi mogę ufać,
po Janie Pawle tylko on pozostał nam."
Zachęcony owym
wspaniałym tekstem (oryginał!) z radością skonstatowałem fakt, że w programie
telewizji szpitalnej w moim miejscu pracy pojawiła się TV "Trwam". W
przeciwieństwie do działaczy narodowo-katolicko-moralizatorskich nie mam
zwyczaju krytykować dzieł sztuki i wytworów ludzkiej kultury przed ich oglądem
lub wysłuchaniem, zatem w wolnych chwilach zacząłem ową TV oglądać. W tym samym
mniej więcej czasie z przyjacielem mym dyskutowaliśmy o religii i jej
absurdach. Zaczęliśmy skromnie, ot blisko, Rosja. Chodziło o reformę
liturgiczną patriarchy Nikona i staroobrzędowców. Pomijając przyczyny stricte
polityczne, dla których zabijano ludzi i torturowano ich, zadziwiły nas różnice
obrzędowe. Istotnie warto było poświęcić dla nich życie. Ot choćby liczba pokłonów towarzyszących modlitwie św. Eframa Syryjczyka.
Nikon zredukował je o osiem (z 12 do 4). Warto było dać się nadziać na pal aby
nie wykonywano w cerkwiach śpiewu polifonicznego, lub broń Boże nie iść w
procesji w kierunku odwrotnym do pozornego ruchu słońca. Głowa pod toporem
spadała u tych, którzy znak krzyża czynili dwoma a nie trzema palami, że pominę
jakże ważne zmiany w modlitwach typu "zrodzony, a nie stworzony" na
"zrodzony, nie stworzony" (zauważyliście zapewne od razu uderzającą
różnicę). Obłęd w czystej postaci, jeśli dołożymy jeszcze z obrządu wschodniego
skopców lub biegunów (kto ciekaw niech sprawdzi kto zacz).
Wróćmy jednak do TV Trwam,
a właściwie jednego z programów, jaki obejrzałem. Poświęcony był on
zagrożeniom, jakie stwarza dla młodzieży New Age, cokolwiek miałoby to znaczyć.
Program składał się z naprzemiennych wypowiedzi dwóch panów, lat trzydzieści
kilka, z których jeden miał koloratkę , drugi nie, choć obaj przedstawieni byli
jako bodaj dominikanie. Mówili pięknym językiem, bez błędów czy przerywników
typu: "yyy" lub "nie". Słowem inteligenci. Właściwie to co
mówili było prawdą. Brednie jakie obnażali mówiąc o odmianach i prądach New Age
, zmuszały do śmiechu lub niedowierzania, że ludzie przy zdrowych zmysłach są w
stanie w to uwierzyć, a co więcej realizować. W pewnym jednak momencie naszła
mnie dziwna myśl. Zaraz, zaraz pomyślałem. Przecież ci inteligentni ludzie
wierzą w to, że woda z mąką zmienia się w ciało człowieka zabitego i zmartwychwstałego
ponad 2000 lat temu. Wierzą że matka tego człowieka została wzięta do nieba, a on
sam jest bogiem w trzech postaciach jednocześnie, przy czym w jednym bycie jest
ojcem i synem. Pomijam inne równie prawdopodobne zdarzenia jak dziewictwo matki
czy wskrzeszanie zmarłych (choć to podobno zdarza się na co dzień niejakiemu
Bashoborze). Jakie moralne prawo ma ktoś
do krytykowania czyjeś wiary, sam wierząc w równie nieprawdopodobne rzeczy.
Żadne moim zdaniem i jest to dla takiego człowieka hańbiące.
Następnego dnia
wróciliśmy do dyskusji. Tym razem na warsztat wzięliśmy kult cargo. Owo
zjawisko kulturowe w chyba najjaskrawszy sposób wyjaśnia jak powstają religie i
bogowie. Nawet ci od Old Age. Takich "lotnisk" jest sporo w Polsce.
Rozejrzyjcie się.
Polecam film dokumentalny: "Bogowie sierpa i młota" Jurija Chaszczewadzkiego, gorzko-zabawny esej o związku religii z komunizmem w Rosji. Niby nic nowego, dla zorientowanego, ale sprawa ciekawie ujęta. Natomiast odnośnie przemyśleń doktora-autora - wyłącznie pełna zgoda.
OdpowiedzUsuńPo obejrzeniu podobnej audycji stwierdzam ze pojecie "inteligencja katolicka " jest oxymoronem.
OdpowiedzUsuńPowiedzmy to tak,gdyby ludzie dyskutowali tak jak Szanowny Pan z kolegą , to może wychodziłoby coś sensownego. Ludzie jednak nie gadają , nie rozumieją lecz idą bo- koloratka to wiadomo że prawda ,przynajmniej Ci katolicy o których myślimy.
OdpowiedzUsuń