Kilka dni temu wracałam
z żoną samochodem z Budapesztu. Jak wiadomo węgierski jest dla większości ludzi
całkowicie niezrozumiały, z tym większa przyjemnością zacząłem odbierać polskie
audycie gdzieś w połowie Słowacji. W "Jedynce" trwał właśnie program
o Gruzji. Brało w nim udział mieszane małżeństwo polsko-gruzińskie, jakiś
podróżnik znawca tamtych terenów i oczywiście prowadzący audycję. Można było dowiedzieć
się sporo o kuchni, krajobrazie i pogodzie panującej w tym miłym i gościnnym
(co podkreślano wielokrotnie) kraju. Po jakimś czasie zaczęła się opowieść o
miłym obyczaju gruzińskim, bardzo starym jak zapewniano i mającym ogromne znaczenie
dla tamtejszej kultury. Otóż co jakiś czas odbywa się tam festyn, któremu
przewodzi najstarszy pan z okolicy, a punktem kulminacyjnym jest zarżnięcie jagnięcia
(rytualne oczywiście bez jakieś głupawego ogłuszania), które następnie ze
smakiem jest zjadane przez uczestników . Mięso rozdaje starszy okolicy. Całość
rytuału jako odbywa się w XXI wieku ma zapewnić okolicy obfite plony i w ogóle
wszelką pomyślność. Momentu zarżnięcia
barana nie można fotografować, a duchy czuwają nad tym aby tak się stało. Jako
exemplum pani uczestnicząca w audycji podała fakt, że próbowała złamać ów
święty zakaz i okazało się że jak wywołała film (było to jakiś czas temu) kadry
na których miała pokazać się rzeź barana były ciemne!. Ciarki przeszły wszystkim
po plecach! A i jeszcze jedno. Z miejsca kaźni barana nie wolno niczego brać do
domu, bo nieszczęście pewne. Można konsumować na miejscu. O karach jakie
spotkały tych, którzy ów "święty" zakaz złamali nie opowiedziano,
chyba ze względu na czas emisji (mogły słuchać dzieci!). Nikt z prowadzących
nie zająknął się, że może w roku 2014 składanie ofiar ze zwierząt nie z głodu a
w celu jakiś realizacji jakiś bredni
religijno-mistycznych jest nie na miejscu. Wszyscy zachwycali się pięknem Gruzji
i jej obyczajów.
Trochę szkoda bo płacę abonament
na owo radio, która ma ponoć funkcję edukacyjno-wychowawczą. Jedno wiem na
pewno do tego kraju nie pojadę nigdy ani w żaden inny sposób nie będę go wspomagał
w jakimkolwiek nieszczęściu. Co tam powodzie lub trzęsienia ziemi. W końcu
przecież wystarczy zarżnąć jagnię i wszystko będzie ok!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz