piątek, 23 sierpnia 2013

GDYBY KÓZKA NIE SKAKAŁA CZĘŚĆ I - W DOMU


Omówiliśmy już sporą część chorób nękających ludzi. Są one naturalnym następstwem starzenia się organizmu, stosowania używek, lub po prostu wynikiem posiadania takiego a nie innego garnituru genetycznego. Istnieje jednak rodzaj dolegliwości, które spowodowane są nagłym zadziałaniem szkodliwego czynnika zewnętrznego. Często przyczyną jest brak rozwagi, alkohol czy zwykła głupota. Niekiedy nie mamy żadnego wpływu na rozwój wypadków. Mowa oczywiście o urazach. Ich liczba stale wzrasta i po chorobach układu krążenia i nowotworach są podstawową przyczyną zgonów. W grupie wiekowej od 20 do 40 lat zajmują w tej statystyce pierwsze miejsce. Jak więc widać stanowią ogromny problem medyczno-społeczny, a koszty leczenia i rehabilitacji ofiar urazów liczone są w miliardach nowych złotych rocznie.

Leczeniem urazów zajmują się lekarze różnych specjalności, gdyż wachlarz uszkodzeń może być niezwykle szeroki. Istotne jest również  to, że powikłania mogą ujawnić się bardzo późno, gdy już zarówno chory jak i lekarz zapomnieli o wypadku. Nie wolno więc lekceważyć nawet z pozoru błahych skaleczeń, które mogą na przykład stać się przyczyną tężca albo groźnej infekcji bakteryjnej. Postaram się przybliżyć Czytelnikom mechanizm powstawania i podstawowe zasady udzielania pierwszej pomocy w przypadkach urazów. Ten ostatni aspekt sprawy jest niezwykle ważny. Okazuje się, że Polska jest na jednym ostatnich  miejsc w Europie pod względem przeżywalności chorych po wypadkach. Po prostu nie umiemy udzielać pierwszej pomocy, a najważniejsze jest prawidłowe działanie na miejscu zdarzenia, gdy nie ma jeszcze zespołu ratunkowego.

Zacznijmy od najlżejszych urazów, jakie zdarzają się w domu, w biurze czy na działce. W świadomości społecznej istnieje coś takiego jak „domowe leczenie” . Z całą stanowczością należy stwierdzić, że w przypadkach urazów zazwyczaj takie postępowanie nie sprawdza się, a co gorzej może być przyczyną powstania groźnych powikłań.

Oparzenie to jedne z częstszych urazów jakich doznaje człowiek. Właśnie tutaj prawidłowo udzielona pierwsza pomoc ogranicza zakres uszkodzenia tkanek, a może także przyczynić się do uratowania życia. Oparzenia dzielimy na termiczne i chemiczne.  Te pierwsze są częstsze i poświęcimy im nieco więcej uwagi. Podstawową i oczywistą zasadą ratowania jest usunięcie przyczyny oparzenia, co zazwyczaj (z wyjątkiem nieprzytomnych) jest dość proste. Następny, a zasadniczo pierwszy krok to schłodzenie miejsca oparzonego. Okazuje się bowiem, że oparzenie jest procesem dynamicznym i nie kończy się np. po oderwaniu dłoni od żelazka. Ciepło jakie dostało się do tkanek nadal niszczy je i powoduje powiększanie się rany oparzeniowej. Przerwanie tego procesy można osiągnąć tylko poprzez schłodzenie. Osiągamy to poprzez zanurzenie zmienionego urazem miejsca do zimnej wody. W przypadku rozległych oparzeń jaki najczęściej, zdarzają się u dzieci (wylanie wrzątku, kawy itp.) należy całe dziecko zanurzyć w wannie z zimną wodą. Po schłodzeniu ranę należy okryć najlepiej jałową wilgotną gazą, lub w przypadku dziecka okryć je prześcieradłem. Nie wolno stosować żadnych innych preparatów a zwłaszcza takich środków jak tłuszcz. Większość ran oparzeniowych I-go stopnia (rumień skóry) o małej powierzchni goi się sama. Głębsze oparzenia II-go stopnia (bąble) oraz III-go stopnia (martwica skóry), wymaga opatrunków chirurgicznych z np. płytek antybiotykowych czy maści typu „Argosulfan” czy „Dermazin”.  Rozległe oparzenia stanowią poważne zagrożenie życia i wielokrotnie wymagają skomplikowanych operacji przeszczepu skóry i intensywnego leczenia. Oparzenia chemiczne powstają na skutek kontaktu skóry ze środkami żrącymi jak kwasy czy ługi. Pierwszą pomocą jest tu natychmiastowe przerwanie działania czynnika żrącego poprzez spłukanie go wodą. W przypadkach oparzenia ługami do spłukania należy stosować słabe roztwory kwasu np. octu. Oparzenia chemiczne zawsze wymagają konsultacji z chirurgiem i opieki nad raną, która goi się długo.

Oparzenia chemiczne mogą dotyczyć nie tylko skóry. Zdarzają się one również w  przełyku i żołądku. Przypadkowe lub rzadziej celowe spożycie kwasu lub ługu może doprowadzić do niezwykle groźnego uszkodzenia tych organów, co niestety w wielu przypadkach staje się przyczyną zgonu lub ciężkiego kalectwa. Takim tragicznym przypadkom sprzyja przechowywanie żrących substancji w butelkach po alkoholu. W czasie libacji płyny te są omyłkowo spożywane. Co robić, gdy już zdarzy się taka sytuacji. Przede wszystkim należy wezwać lekarza i pokazać mu butelkę ze spożytym płynem. Musi on wiedzieć jak substancja została połknięta. Niektórzy zalecają wypicie dużych ilości wody lub mleka w celu rozcieńczenia i zobojętnienia trucizny. Najważniejsze jest jednak zapobieganie . Nigdy nie przechowujmy trucizn w butelkach po produktach spożywczych!

Wiele kontrowersji budzi sposób tamowania krwotoków zewnętrznych na skutek skaleczeń. Uszkodzenie dużych naczyń zwłaszcza tętniczych może doprowadzić do znacznej utraty krwi, a nawet śmierci. Większość poważniejszych urazów zdarza się na drogach, w gospodarstwach rolnych czy zakładach pracy jednak i w zaciszu domowym mogą pojawić się stosunkowo groźne obrażenia. Należy pamiętać, że prawdziwy krwotok tętniczy zdarza się rzadko. Tętnice położone są głęboko i chronione są mięśniami i kośćmi. Krwawienie z  przypadkowych ran zadanych na przykład pęknięta szybą to najczęściej krwawienie żylne. Nie należy więc zakładać opaski uciskowej powyżej rany!  Działa bowiem ona jak staza zakładana przez pielęgniarkę w czasie pobierania krwi. Zamyka odpływ żylny w kierunku serca i wręcz nasila wypływ krwi z rany. Tylko w przypadkach ewidentnego krwawienia z tętnicy należy ucisnąć ją powyżej zranienia- w przypadku kończyny dolnej w pachwinie , zaś w przypadku kończyny górnej na ranieniu od strony wewnętrznej pod bicepsem. W celu zahamowania krwawienia z rany, na czas do przybycia lekarza czy przewiezienia chorego do szpitala, należy ucisnąć samo miejsce zranione za pomocą jałowej gazy i bandaża elastycznego.

Każda rana, poza naprawdę małymi uszkodzeniami, wymaga konsultacji u chirurga. Osoby dorosłe muszą otrzymać anatoksynę tężcową, w celu zabezpieczenia przed tą niezwykle groźną chorobą. Rana opracowana i zaopatrzona przez chirurga goi się szybko, bez ropienia i często nie pozostawia blizny. Czas jaki mamy na wizytę u lekarza to maksimum 6 godzin. Później niestety jest za późno na szycie. Taka rana goi się długo i pozostawia szpecącą bliznę.

Urazy głowy, często po pobiciu w czasie alkoholowych libacji to wskazanie do konsultacji w szpitalu. Zwłaszcza utrata  przytomności po wypadku i niepamięć dotyczącą samego wydarzenia, świadczą o głębszym uszkodzeniu mózgu zwanym wstrząśnieniem.  Często , zwłaszcza w środkach masowego przekazu używa się błędnej nazwy wstrząs mózgu (niestety doktorzy z popularnych seriali też nie uważali na studiach i się mylą). W przypadkach urazów głowy może dojść do powstania krwiaka śródczaszkowego, a wtedy ratunkiem jest jedynie natychmiastowa operacja głowy.

Ten krótki przegląd nie wyczerpuje rzecz jasna wszystkich niebezpieczeństw jakie czyhają w domowym zaciszu. Nie lekceważmy ich, zapobieganie jest najlepszym lekarstwem.

W następnym numerze o wypadkach komunikacyjnych i pierwszej pomocy na miejscu zdarzenia.       

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz