poniedziałek, 16 września 2013

DZIĘKUJEMY PANU PANIE PASTEUR


W starodawnej pieśni kościelnej śpiewamy " Od powietrza, głodu , ognia i wojny, zachowaj nas Panie". Nie chodzi tu oczywiście o powietrze jakie nas otacza, bo bez niego nie można żyć, ale o "powietrze morowe" czyli zarazy, które nękały ludzkość od zarania dziejów. Stały się one powszechne, gdy ludzie zaczęli mieszkać w skupiskach miast, a poziom higieny urągał wszystkiemu, co uznajmy dziś za choćby dolną granicę normy. Jedno było pewne, choroby w jakiś nieznany sposób przenoszą się z człowieka na człowieka lub ze zwierzęcia na człowieka. O sposobach walki z zarazami można by pisać książki (pośrednio jest taką opowieścią "Dekameron"). Nie pomagały jednak modlitwy, msze czy czary. Po pewnym czasie zabiwszy setki i tysiące istnień zaraza ustępowała, do czasu następnego wybuchu. Prawdopodobnie w XIV w. w wyniku dżumy zmarło 3/4 mieszkańców ówczesnej Europy Zachodniej. Lata mijały a ludziom pozostawała tylko ucieczka z miejsca epidemii (często będąca przyczyną rozprzestrzeniania się) lub oczekiwanie na wyroki  boskie. Podobnie ówczesne szpitale były miejscem gdzie zaraza, choć w mikroskali zbierała swe obfite żniwo. Nie umiano walczyć z zakażeniami, choć próbowano różnych środków od szlachetnych win do przypalania ran gorącym żelazem lub wrzącym olejem. Człowiekiem, który uświadomił sobie, że istnieje coś co przenosi zakażenie ze zwłok na żywego człowieka i pomiędzy żywymi był węgierski położnik Ignacy Semmelweis. W czasie sekcji zwłok zmarłej wskutek zakażenia położnicy, jego kolega zaciął się nożem i zmarł mając takie same objawy, jak owe kobiety, które licznie umierały na oddziale Semmelweisa. Wówczas zdał on sobie sprawę, że to lekarze nie myjąc rąk po sekcjach i badając naprzemian zdrowe i zakażone położnice, przenoszą ów czynnik śmierci. Nakazał zatem mycie rąk pomiędzy badaniami i po wykonaniu sekcji zwłok. Wyśmiano go, uważając jego żądania za fanaberie. Ów wielki człowiek, twórca aseptyki (postępowanie jałowe), jak wówczas mawiano postradał zmysły i zakończył życie w zakładzie psychiatrycznym. W tym samym czasie w Paryżu Ludwik Pasteur rozwiązał zagadkę kwaśnienia wina, które przynosiło wielkie straty tamtejszej gospodarce. Ich przyczyną okazały się bakterie. Prosty sposób podgrzania i schłodzenia, który zabijał bakterie zapobiegał fermentacji. Do dziś proces ów nazywamy pasteryzacją. Pasteur, a po nim wybitni współcześni mu lekarze zrozumieli, że zakażenie i fermentacja to ten sam proces powodowany przez rozplem bakterii. Otwierała się nowa epoka w medycynie - mikrobiologia. Niebawem nauczono się izolować i hodować bakterie, zaczęły powstawać szczepionki. W następnych dziesięcioleciach  zaczęto prace nad lekami przeciwbakteryjnymi, początkowo sulfonamidami, później antybiotykami, które powszechnie wprowadzono do kliniki po II Wojnie Światowej. Niestety współczesna mikrobiologia oparta jest w  dużej mierze na zbrodniczych badaniach niemieckich i japońskich na jeńcach wojennych i więźniach obozów.

Dzisiaj w przypadku zakażeń bakteryjnych stosujmy powszechnie antybiotyki. Znajdują one także zastosowanie w profilaktyce zakażeń przed operacjami. Jeżeli dochodzi do zakażenia, powstaje ognisko ropne lub w czasie zabiegu odnajduje się takie obszary pobiera się tzw. posiew czyli wymaz z bakteriami i zakłada hodowlę. Po jakimś czasie wiemy już jakie bakteria powodują ten stan, a przede wszystkim na jakie  antybiotyki są wrażliwe (tzw.  antybiogram) co pozwala na skuteczne uderzenie celowanym antybiotykiem. Współczesne metody mikrobiologiczne opierają sie też na badaniach genetycznych (DNA bakterii), co pozwala w bardzo krótkim czasie określić rodzaj patogenów i ich wrażliwość. W czasie ogólnego zakażenia organizmu pobiera się posiewy krwi, moczu, płynu mózgowo-rdzeniowego i z nich hoduje się bakterie. Problemem jest powstająca oporność na coraz większą ilość antybiotyków. Problem powstał na skutek zbyt dowolnego ich stosowania  w przypadku schorzeń nie będących zakażeniem bakteryjny np. kataru. Zawsze należy się zastanowić nad korzyściami i skutkami ubocznymi antybiotyków. Człowiek nie może żyć bez bakterii, które bytują np. w jelicie grubym. Te "dobre" bakterie wytwarzają wiele niezbędnych nam substancji, a w czasie stosowania antybiotyku także giną. Nie podawajmy wic tych cennych leków bez wyraźnych wskazań.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz