Słowo rak zawsze
wywołuje u pacjentów lęk. Zdarza się, że nawet nie chcą go wymówić, zastępując
go eufemizmami typu "ten co chodzi
do tyłu" itp. Nadal w powszechnej opinii, mimo wielu akcji z udziałem
celebrytów, którzy "wygrali walkę z rakiem", nowotwór oznacza śmierć
i to zazwyczaj w męczarniach. No właśnie
użyliśmy dwóch terminów rak i nowotwór. Czy oznaczają to samo? Niezupełnie. Otóż pod pojęciem nowotwór
rozumiemy grupę chorób ,w których komórki dzielą się w sposób niekontrolowany
przez organizm, a nowo powstałe komórki nowotworowe nie różnicują się w typowe
dla danej tkanki. Nowotwory mogą dotyczyć wszystkich tkanek ciała. Rak to
pojęcie węższe i dotyczy komórek nabłonkowych np. śluzówka jelita, komórki
nabłonka płuc itp. Nowotwory pochodzenia nienabłonkowego nazywamy
mięsakami. Nie ukrywajmy jednak, że
często (choć błędnie) słowa rak używa się w sensie nowotworu.
Skąd się biorą
nowotwory i czy rzeczywiście jak się powszechnie uważa jest ich teraz więcej,
bo każdy zna przecież kogoś kto zmarł na raka. Może najpierw druga część
pytania. Po pierwsze nowotwory (o czym za chwilę) są charakterystyczne raczej
dla wieku podeszłego czyli po 65 roku życia. Oczywiście występują też u dzieci,
ale przyczyny tej grupy są nieco inne. Żyjemy dłużej, stąd szanse na ujawnienie
raka są większe. Kiedyś 70-latek był starcem,
dziś to starszy pan z planami na przyszłość. Po wtóre postęp medycyny, a przede wszystkim
diagnostyki spowodował, że "wiemy na co umieramy" . Pięćdziesiąt lat temu
na pytanie :"A dziadek na co umarł?"
, można było uzyskać odpowiedź: "Schudł
jakoś, zrobił się żółty, a na koniec to nie mógł nic jeść , a nawet pić".
Dziś wiedzielibyśmy, że to rak żołądka z przerzutami do wątroby, znalibyśmy typ
histologiczny, a dziadek zapewne miałby jakiś zabieg , choćby paliatywny
(napiszemy o tym w części II). Nie jest więc chyba do końca prawdą, że raków
jest więcej niż kiedyś. Jaka jest przyczyna powstawania nowotworów? Nie ma tu
jednoznacznej odpowiedzi, tak jak nigdy nie będzie jednego "leku na
raka". Sporo już wiemy, ale nadal
wiele pytań pozostaje bez odpowiedzi. Rzecz polega na tym, że podział komórek w
naszym organizmie jest pod kontrolą. Niektóre dzielą się szybko (nabłonek
jelit, komórki szpiku itp.), inne bardzo wolno lub prawie wcale. Czynników wpływających
bądź to na sam podział, bądź na mechanizmy kontroli jest wiele. Uszkadzają one
DNA komórek i geny odpowiedzialne za te funkcje. Jeśli taka zmieniona komórka
nie zostanie zniszczona, wymyka się spod nadzoru i zaczyna dzielić bez
kontroli. Zaczyna rosnąć guz. Im mniej podobna do "oryginału" z
którego powstałą jest tkanka guza, tym większa złośliwość nowotworu. Nowotwory łagodne maja budowę histologiczną przypominającą
tkankę macierzystą. Ważne też jest gdzie guz rośnie. Jeśli ma dużo miejsca i
nie ma w pobliżu ważnych dla życia narządów, może wzrastać latami do olbrzymich
rozmiarów. W innych miejscach np. w czaszce nawet małą zmian daje o sobie znać
uciskiem na mózg, nerwy czy uporczywymi bólami głowy. Różne jest tempo wzrostu
guzów. Jedne rosną powoli, nawet latami, inne szybko w ciągu miesięcy. Wszystkie
te czynniki ocenia się podejmując strategię leczenia.
Co może wpłynąć na
rozwój nowotworu i czy możemy temu zapobiec? Na czynniki wrodzone nie mamy
wpływu, ale jeśli wiemy że ktoś w rodzinie chorował przykładowo na raka jelita grubego
powinniśmy zrobić sobie kolonoskopię. W ogóle jeśli w rodzinie było dużo i to w
młodym wieku nowotworów powinniśmy skonsultować się z onkologiem i zaplanować
badania diagnostyczne. W starszym wieku
mechanizmy kontroli zaczynają się psuć. Po drugie, nagromadzone przez całe
życie trucizny (dym papierosów, spaliny itp.) zaczynają działać na tak
osłabiony system. Znamy też czynniki zewnętrzne tzw. karcinogeny. Palenie
papierosów, brak aktywności fizycznej, czerwone mięso, brak witamin w pożywieniu,
otyłość to tylko niektóre. Tu możemy działać. Trzeba tylko chcieć.
W
następnym odcinku objawach nowotworów i ich leczeniu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz