Przedziwnym trafem "bezbożna
" sztuka "Golgota picnic" trafiła do Bydgoszczy. Nic jednak
w sumie w tym dziwnego, gdyż Paweł Łysak związany z bydgoską sceną jako
jeden z pierwszych podpisał list do Prezydenta RP protestując przeciw
szantażowi jakim środowiska kościelno- prawicowo -nacjonalistyczne w zmowie z
bandytami stadionowymi poddały organizatorów Festiwalu Malta i władze Poznania.
Nawiasem mówiąc tych ostatnich nie trzeba było nawet zastraszać bo jak mi się
wydaje po cichu i ze strachu o zbliżające się wybory, popierały szantażystów.
Poznań to dziwne miasto, gdzie do dziś bryluje na salonach arcybiskup
homoseksualista molestujący kleryków, a w świeżej pamięci postaje pedofil
dyrektor chóru, o którego wyczynach wiedziała cała elita , zaś rodzice
poświęcali swoje dzieci dla kilku dolarów z podróży zagranicznej. Okazuje się jednak, że to miasto święte, gdzie
katolicy wysyłają do bliźnich maile i sms-y, przy których wulgaryzmy na
obiadach naszych ministrów wydają się wyzywankami w przedszkolach. Patriotyczna młodzież w osobach kiboli, na co
dzień rozprowadzających amfę i inne dragi, pod flagami Jezusa broni
najświętszych wartości. Samo to mogłoby stanowić kanwę nowego spektaklu z
dużymi szansami na wygraną w następnej edycji festiwalu (kategoria czarna
komedia).
Odezwał się oczywiście
rzecznik Kurii Bydgoskiej, wskazując na fakt, że Kościół ma prawo protestować. Oczywiście, że ma. Jest ustawa o zgromadzeniach.
W ramach prawa protestować można nawet przeciw Misiowi Puchatkowi. Nieco gorzej, gdy powstanie kościół tego pluszaka
(do niedawna można było zarejestrować grupę wyznaniowa mając bodaj 100 podpisów).
Otóż wtedy podpadamy pod paragraf o obrazie uczuć religijnych. Prócz Polski
występuje on w 7 państwa Europy, przy czym przykładowo w Danii nie stosuje się
go od 1938 , we Włoszech jest
zdekryminalizowany, a w pozostałych wykorzystany przy atakach na mniejszości
religijne. Czyli całkiem jak u nas… . Ksiądz rzecznik był uprzejmy stwierdzić,
że wystawianie tego typu sztuki w piątek (dzień męki pańskiej), a zwłaszcza w
święto serca Jezusa jest świadomym atakiem na wiarę, kościół, boga i co tam
jeszcze. Nie wiem jakie święto wypadało w dzień nieodbytego spektaklu w
Poznaniu, lecz sądzę że równie ważne, bo w Polsce codzienne mamy jakieś święto
katolickie (nie wszystkie są wolne od pracy). Nie wszystkim piątek kojarzy się
z ukrzyżowaniem. Uczestnictwo w spektaklu nie jest obowiązkowe (trzeba kupić
bilet). Nie będę wypowiadał się na temat sztuki bo jej nie widziałem i co
więcej oglądać nie zamierzam. W dyskusji na "fejsie" jeden z
uczestników podniósł problem, że można ocenić sztukę nie oglądając jej, tak
jak, twórcy kodeksów prawnych nie muszą być zabijani czy gwałceni aby owe czyny
penalizować. Argument co najmniej nietrafiony, gdyż przestępstwa te dotykają
bezpośrednio człowieka a nie idei i to dla ponad połowy świata wątpliwej. Po wtóre uniwersalia dobra i zła powstały
zanim legendarny Jezus (opisany w Ewangeliach z perspektywy 100 lat) ponoć żył,
umarł i co ciekawsze zmartwychwstał. Obrzydliwcy wysyłający wulgarne listy z
pogróżkami i modlący się w tym samym czasie pod poznańska farą, zachowują się
tak jakby wczoraj na własne oczy widzieli owe wydarzenia. Nie dochodzi do nich,
że pewni ludzie mogą co najmniej konstatować to.
Drugi argument jaki ów
pan był miły poruszyć to taki, że rzadziej krytykuje się muzułmanów, a broń
boże wystawić obrazoburczą sztukę o Allachu. Racja, tamci zabijają,
chrześcijanie tylko grożą że zabiją. Nie wiem jednak czy to dobry argument
przeciw sztuce w cywilizacji europejskiej, a nie powiedzmy nieco mniej
zaawansowanej, karzącej śmiercią za tzw. bluźnierstwo lub posiadanie Biblii. Pani
w szkole podstawowej mówiła mi zawsze, że trzeba równać do lepszych.
Po trzecie pan
dyskutant, znając moją miłość do zwierząt przypomniał, że reżyser owego
spektaklu usmażył, w czasie wystawienia innej sztuki, na żywo kraba. Jeśli tę właśnie
sztukę, z ową sceną, mianoby wystawić w Bydgoszczy sam stanąłbym z
transparentem pod teatrem. Czemu, otóż z tych samych powodów. Tu cierpiałoby
żywe zwierzę a nie jakaś wyimaginowana idea. Pobodnie jestem przeciw ubojowi
rytualnemu dla wyimaginowanych bogów. Z drugiej strony w tysiącach restauracji
je się gotowane na żywo zwierzęta i czynią to zarówno katolicy, muzułmanie jak
i inni co świadczy o ich zbydlęceniu. O ile pamiętam, szuka owa była protestem,
z przesłaniem zobacz jak to jest.
Każdy ma prawo robić i
myśleć jak mu się podoba. Nie wolno jednak w imię własnych ideałów zabraniać
innym tego co jest dozwolone prawem. A ta sztuka jest. Sprzymierzając się z
bandytami niektórzy polscy katolicy pokazali kim są naprawdę i jak rozumieją naukę
swojego mistrza. Myślę, że jeśli Jezus istniałby realnie i zstąpiłby dziś na
ziemię, rozgoniłby tych obłudników z różańcami jak kupców w świątyni.
"Myślę, że jeśli Jezus istniałby realnie i zstąpiłby dziś na ziemię, rozgoniłby tych obłudników z różańcami jak kupców w świątyni."
OdpowiedzUsuńProblem w tym, że nie myślą w ten sposób owi obłudnicy. A jako że my w istnienie Jezusa nie wierzymy, więc są to tylko nasze "pobożne" życzenia ;-)
Ja nie patrzę na te demonstracje jak na sprzeciw wobec takiej lub innej imprezie artystycznej, z której treścią uczestnicy tych demonstracji się nie zgadzają. Według mnie jest to jest to (skuteczna) demonstracja siły: pokazanie, że „nam wszystko wolno, z naszym wrzaskiem musicie się liczyć, żadne prawa, policje i inne bzdury są nam nie straszne”. Są to również manewry (próba liczebności, organizacji, koordynacji z policją) przed dużo poważniejszymi i groźniejszymi wystąpieniami, które niewątpliwie nastąpią po upadku obecnego niedołężnego rządu i po zastąpieniu go skutecznym – w destrukcji, oczywiście – rządem Kaczyńskiego.
OdpowiedzUsuńStanisław Drozdowski
Oczywiście. Jak w Niemczech w latach 30-tych. Faszyści powoli zastraszali "innych" . Noc kryształowa, ustawy norymberskie, a społeczeństwo potakiwało ze strachu lub z przekonania. Część tych biednych ludzi nigdy nie była w teatrze, ze nie wspomnę o sztuce nowoczesnej w tym dziale. Ale ksiądz powiedział ze to złe i starczy.
OdpowiedzUsuńDokładnie tak. Przypomniała mi się sztuka Maksa Frischa, Bidermann i podpalacze – widziałem ją w latach ’60 – teraz chyba bardziej aktualna niż wówczas, dająca dużo do myślenia (myślącym, oczywiście).
UsuńBiedni ograniczeni ludzie.....nikt im nie broi iść do kościoła, chodzić w procesji czy iść setki kilometrów na pielgrzymkę. Nikt ich też nie zmusza aby szli na spektakl i go oglądali, to jest decyzja każdego z nas.
OdpowiedzUsuńKler nie powinien się wypowiadać i stawać w roli...pobożnego i prawego organu, wiele mają na sumieniu niech pierw tam zrobią porządek a dopiero zajmą się innymi dziedzinami.