Minęła już pierwsza
burza po ogłoszeniu słynnej deklaracji. Znam z historii różne deklaracje,
zazwyczaj ważne, a nawet przełomowe. "Deklaracja Niepodległości",
"Deklaracja praw człowieka i
obywatela" i podobne. Ta jest groteskowa i śmiem twierdzić zawiera
elementy nieuctwa autorów. Zaraz do tego wrócę. Oczywiście jak każdy dokument,
w zamyśle autorów ważny, może ona podlegać rozmaitej egzegezie. Zobaczmy choćby
punkt 2 (pierwszy pomijam bo każdy może wierzyć w co mu się podoba, także w
Pana Wszechświata). "UZNAJĘ, iż ciało ludzkie i życie, będąc darem
Boga, jest święte i nietykalne:
- ciało podlega prawom natury, ale naturę stworzył Stwórca,
- moment poczęcia człowieka i zejścia z tego świata zależy wyłącznie od decyzji Boga.
Jeżeli decyzję taką podejmuje człowiek, to gwałci nie tylko podstawowe przykazania Dekalogu, popełniając czyny takie jak aborcja, antykoncepcja, sztuczne zapłodnienie, eutanazja, ale poprzez zapłodnienie in vitro odrzuca samego Stwórcę.
- ciało podlega prawom natury, ale naturę stworzył Stwórca,
- moment poczęcia człowieka i zejścia z tego świata zależy wyłącznie od decyzji Boga.
Jeżeli decyzję taką podejmuje człowiek, to gwałci nie tylko podstawowe przykazania Dekalogu, popełniając czyny takie jak aborcja, antykoncepcja, sztuczne zapłodnienie, eutanazja, ale poprzez zapłodnienie in vitro odrzuca samego Stwórcę.
A co z ciałami zdeformowanymi, zrośniętymi mózgowiem, bez oczu, połowy
głowy czy kończyn? Czy te też stworzył bóg? A może szatan jemu na złość? Jeśli
ciało jest nietykalne i tylko bóg decyduje o końcu, czemu 70% Polaków chce
przywrócenia kary śmierci? Czy podejmować reanimację w przypadku zatrzymania
krążenia. Przecież to natura, którą rządzi rzekomo bóg, tak sprawiła. Operować?
Poprawiać boga? Co prawda w dalszej części autorzy nieco zawężają boskie
prerogatywy, ale strach pozostaje. Świadkowie Jehowy ( a są wśród nich lekarze
i pielęgniarki) wykoncypowali, że nie wolno przetaczać krwi. Tak ich zdaniem i
w ich sumienia mówi sam bóg, pan i stwórca. Może nie podłączą mi krwi w chwili
gdy będę jej potrzebował. Przecież spotkanie z panem wszechświata jest znacznie
lepsze niż znojny żywot na tym padole.
Wróćmy zatem do nieuctwa
autorów Deklaracji . Tu musimy zacytować
punkt 3. "PRZYJMUJĘ prawdę, iż płeć człowieka dana przez Boga jest
zdeterminowana biologicznie i jest sposobem istnienia osoby ludzkiej. Jest
nobilitacją, przywilejem, bo człowiek został wyposażony w narządy, dzięki
którym ludzie przez rodzicielstwo stają się „współpracownikami Boga Samego w
dziele stworzenia” – powołanie do rodzicielstwa jest planem Bożym i tylko
wybrani przez Boga i związani z Nim świętym sakramentem małżeństwa mają prawo
używać tych organów, które stanowią sacrum w ciele ludzkim". Tu mamy mały problem. Otóż już w czasie
studiów dr. Półtawskiej i nieco późniejszych moich, wykładano, że z tą płcią to
nie tak prosto. Jakaś płeć genetyczna, gonadalna, psychiczna ba, nawet
społeczna. We wczesnych latach osiemdziesiątych moim profesorom nie śniło się jeszcze o gender studies.
Dowiedziałem się o zespołach przedziwnych. Ot, choćby feminizujących jąder. W
jego czwartym stopniu trudno jest zdefiniować płeć, zewnętrzne
narządy płciowe mają pośrednią budowę, między żeńskimi, a męskimi. Czy takie
narządy też są sacrum? Pewnym rozwiązaniem może być fakt, iż osobnicy z
wymienionym zespołem, a także zespołami Turnera czy Klinefeltera rzadko
zawierają święty sakrament małżeństwa, bo tylko on upoważnia według
sygnatariuszy do używania genitalii. Zatem pod podobnymi tezami mamy podpisy
profesorów ginekologii czy neonatologii.
Czy normalnemu człowiekowi wypada w ogóle to komentować?
Największy niepokój
wzbudzają punkty 4 i 5 : "STWIERDZAM, że podstawą godności i wolności
lekarza katolika jest wyłącznie jego sumienie oświecone Duchem Świętym i nauką
Kościoła i ma on prawo działania zgodnie ze swoim sumieniem i etyką lekarską,
która uwzględnia prawo sprzeciwu wobec działań niezgodnych z sumieniem.
5. UZNAJĘ pierwszeństwo
prawa Bożego nad prawem ludzkim
- aktualną potrzebę przeciwstawiania się narzuconym antyhumanitarnym ideologiom współczesnej cywilizacji,
- potrzebę stałego pogłębiania nie tylko wiedzy zawodowej, ale także wiedzy o antropologii chrześcijańskiej i teologii ciała.
- aktualną potrzebę przeciwstawiania się narzuconym antyhumanitarnym ideologiom współczesnej cywilizacji,
- potrzebę stałego pogłębiania nie tylko wiedzy zawodowej, ale także wiedzy o antropologii chrześcijańskiej i teologii ciała.
O jakich bogów chodzi. Jest ich na świecie wielu, a w Polsce pracują i studiują
Arabowie, mieszkańcy Afryki czy Azji. Czy pozwolimy im na własną interpretację
ich "prawa bożego"? Na obrzezanie kobiet, elementy szariatu? A może
zabronimy im studiować, czy też odwołamy się do tego "gorszego" prawa
ludzkiego, zakazującego takich praktyk?
Medycyna oparta jest na zasadach hipokratejskich. Starszych od dociekań
Świadków Jehowy, "teologii ciała" czy "medycyny
pastoralnej" wykładanej przez autorkę owych przedziwnych i niebezpiecznych
w swym zacietrzewieniu religijnym słów. Fartuch
lekarza powinien być jak toga sędziego symbolem niezawisłości i braku jakichkolwiek uprzedzeń ideologicznych. Był i pozostanie biały. A kolor ten jak głosi optyka zawiera w sobie
całą tęczę. Choć tych kolorów nie widać wiemy że tam są, pozostając niezabrudzonymi
chorym fanatyzmem. I to jest religia lekarza.
Bardzo mądrze napisane,pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNo i sam się wydałeś z tą tęczą na koniec cywilizacjo śmierci Ty! I wszyscy już wiedzą o co Ci naprawdę chodzi ;)
OdpowiedzUsuńPoważnie mówiąc, podpisuję się obiema rękami ;)
W którym to wieku żyjemy?
OdpowiedzUsuńhttp://www.tvn24.pl/kropka-nad-i,3,m/lekarze-jak-kolesie-boga-powinni-zlozyc-rezygnacje-i-odejsc,433935.html
Nareszcie głos fachowego rozsądku. Dziękuję i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNareszcie odrobina fachowego rozsądku. Dziękuję i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPanie Wojciechu - cieszę się, że podjął Pan analizę poniższej deklaracji. Jestem katolikiem i zgadzam się z nią mimo, że trudno mi było ją zrozumieć, bo pisana jest językiem pojęć, w których świadomy katolik czuje się jak ryba w wodzie. Dla przeciętnego zjadacza chleba może być to trudne a czasami nie możliwe do ogarnięcie umysłem nie zależnie od tego czy jest się wierzącym czy nie. Jako, że takowe niezrozumienie skutkujące dość mocną krytyką wyczułem w Pana wypowiedzi pozwolę sobie wyjaśnić kilka pojęć tak aby dyskusja mogła toczyć się dalej. Bez ustalenia wspólnego słownika nie można mówić o dialogu.
OdpowiedzUsuńOdnoście pkt 2 deklaracji i Pana komentarza:
Katolicy uważają tak jak i nauka, że początkiem życia człowieka jest moment poczęcia/zapłodnienia. Nikt nie wie, dlaczego komórka zaczyna się dzielić po połączeniu z plemnikiem (nie każda) i ten aspekt katolicy przypisują Bogu. Od tej pory mamy do czynienia z odrębnym bytem, który uważamy za nietykalny czyli "nikt nie może go krzywdzić". Nie oznacza to, że nie można go operować. Od tego momentu mamy do czynienia z ciałem, które posiada swój odrębny i indywidualny genotyp. JEgo człowieczeństwo nie zaleczy od stanu fizycznego wyglądu tylko od faktu bycią odrębną i indywidualną całością. Tak samo o Panu i o sobie mogę powiedzieć, że jestem zarówno człowiekiem ale także zbiorowiskiem komórek i niezależnie od tego jakie i gdzie są i ile ich jest nadal nimi jesteśmy. Jako lekarz zapewne Pan wie, że nie kazdy płód człowieka rozwija się prawidłowo tak samo jak dzeci po urodzeniu. Jest to wynikiem nie złośliwości Boga a czynników, które zadziałały wcześniej - tak jakby błędów innych ludzi. Można to sprowadzić do działania szatana, który nieustannnie kusi ludzi do czynienia zła ale jest to na prawdę karkołomne wyzwanie i czasami zwykła strata czasu.
Człowiekowi został dany rozum po to by z niego korzystać i o tyle mamy się starać dbać o nasze ciało i zdrowie by tzw. duch też był zdrowy.
Dlatego jako ludzie opłacamy naukę studentów, którzy chcą służyć swoim talentem i czasem innym ludziom ratując ich zdrowie i życie za co Panu dziękuję. Jako katolik gorąco wierze, że to jest głównym przesłaniem Pana działalności. Nie chciałbym wymagać od Pana świadczenia dla mnie rzeczy, które temu celowi nie służą - bo byłoby to jawne wykorzystywanie Pana jako człowieka i niewolnika moich zachcianek.
Religia nasz ani biblia nie mówi o tym czy ciąć, czy nie ciąć, reanimować czy nie - daje ogólniejsze wskazanie - nie rób tego czego nie chciałbyś żeby Tobie zrobiono, nie zabijaj, szanuj rodziców, nie kłam, kochaj drugiego jak siebie. Z tego wynikają również wskazówki dla lekarzy i w żaden sposób nie kłóci się to z przyrzeczeniem lekarskim składanym w Polsce czy przysięgą Hipokratesa, która w dokładniejszy sposób opisuje pewne działania jak np. trucie.
To dlaczego Bóg powołuje do życia konkretnego człowieka zawsze zostanie zagadką. Moment śmierci też należy do niego i nie potrzebni są mu do tego ludzie. Generalnie nie wolno zabijać a tym jest właśnie aborcja i eutanazja a przy in vitro mamy do czynienia (nie zawsze) z zabitymi zarodkami.
W kwestii uporczywego utrzymywania przy życiu nie jest tak łatwo - tutaj trzeba rozmawiać o kazdym indywiualnym przypadku - kiedy się to zaczyna i kiedy nie i tutaj naprawdę trzeba ufać również lekarzom, by mądrze kierowali pacjentami - po to płaci społeczeństwo za ich edukację.
W kolejnym poście opiszę kolejne punkty
Punkt 3 "narządy i płeć".
OdpowiedzUsuńNie jestem lekarzem i moja wiedza medyczna jest znikoma i tutaj będę prosił Pana o poprawienie mnie jeżeli się pomylę.
Płeć genetyczna określona jest w ostatniej parze chromosomów i jest tam albo XX albo XY i mamy do czynienia albo z kobietą i albo z mężczyzną - i takimi jesteśmy i dla katolików zostaliśmy stworzeni i o tej płci mowa jest w deklaracji i ta jako pierwotny zapis genetyczne jest dana człowiekowi.
Pojawia się potem wielkie ALEEEE. Istnieją natomiast w toku rozwoju pewne zaburzenia, które powodują trisomie genów, wady w rozwoju narządów. Potem pojawiają się zaburzenia w rozwoju poza matką itd. Nie są to inne płcie tylo mutacje/zaburzenia tych pierwotnie danych - z tego co wiem nauka nie poszła w tym zakresie w innym kierunku. Osobiście uważam, że rozszerzanie definicji płci albo jej katalogu jest tylko semantycznym zamieszaniem. Płcie mamy dwie kobiete i mężczyzne - jeżeli potem coś jest nie tak to możemy mówić nadal o kobiecie/mężczyżnie u której/które zauważono: wady w budowie narządów, cechy charakteru dominujące u płci przeciwnej. Klasyfikowanie tego jako płci gonadalnej, społecznej itd uważam za niestosowne. Możliwe ale niestosowne, ponieważ wprowadza zamieszanie w słownictwie wykorzystywane do relatywizowania pewnych zjawisk.
Słowo Sacrum - oznacza święte/nietykalne, co zaznaczyłem wyżej. Tutaj dodatkowo należy to wzmocnić stwierdzeniem, że cało ciało człowieka jest święte i nietykalne i nie powinno być wykorzystywane do celów niezgodnych z przeznaczeniem (sam się śmieje jak to piszę).
Dla Katolika narządy płciowe jak dla każdego innego człowieka są miejscem/sferą odczuwania przyjemności, narzędziem wyrażania miłości, płodzenia potomstwa ale również przyjmowania daru drugiego człowieka jako odpowiedzi na nasz dar (to górnolotne ale tak jest). Ta sfera zaktywizowana zarezerwowana jest wyłącznie dla małżeństwa (u katolików) - dlaczego?
Tylko człowiek, który ma w perspektywie/wierzy w "nieskończoność" jakiejś relacji może się jej oddać całkowicie. Tylko całkowity dar z siebie jest symbolem miłości. Chcę dać Ci się cały/cała. Taka odpowiedzialność za siebie drugiego człowieka gwarantuje brak zamiaru skrzywdzenia. To dotyczy równiesz sfery płciowości. Dlatego katolicy uważają, że tylko dorosły człowiek, może podjąć takie wyzwanie pieczętując decyzję sakramentem i On w pełni uszanuje drugą osobę. (praktyka jest jednak inna). Taka jest religia katolicka - to niesamowicie ciężkie wyzwanie - szczególnie w obecnych przeerotyzowanych czasach.
Ja jestem lekarzem i szybko prostuje myli pan płeć chromosomalna z genetyczną otóż istnieje gen SRY którego obecność deteminuje plec genetyczną i ktore produkuje odpowiedzialne za to białka. Płeć chromosowalna zwiazana z chronosomami X i Y . Nie mylic z genetyczna istnieją chronosomy X z obecnym genen SRY.Mamy jeszcze plec fenotypowa (wyglad zewnętrzny) , gonadalna ,( obecnosc gonad) , psychiczną( tożsamość płciowa) i wreszcie płeć prawną tą którą określili nas w akcie narodzenia.Katoliccy dyletanci mają duże problemy ze zrozumieniem tych terminow
Usuń4 i 5
OdpowiedzUsuńZgodzę się z Panem, że etyka lekarska opiera się na przysiędze Hipokratesa.
Zacytuję z wikipedii (słabe źródło ale w tym aspecie chyba jest ok).
"Będę stosował zabiegi lecznicze wedle mych możności i zdolności ku pożytkowi chorych, broniąc ich od uszczerbku i krzywdy."
- czyli będę przede wszystkim nie szkodził - to nie kłóci się z katolicyzmem.
"Nikomu, nawet na żądanie, nie podam śmiercionośnej trucizny, ani nikomu nie będę jej doradzał, podobnie też nie dam nigdy niewieście środka na poronienie."
- To zdanie szczególnie zawiera sobie troskę o życie każdego człowieka i potiwerdza fakt, że w tamtych czasach, rówież traktowano to co w brzuchu matki/niewiasty - jako człowieka.
"Nie będę kroił, nawet cierpiącego na kamień, lecz pozostawię to mężom, którzy rzemiosło to wykonują"
Tego zdania nie rozumiem dosłownie - czytam je jako - nie podejmę działań, w których nie byłem szkolony, a oddam je w ręce fachowców.
To bardzo ważne aby lekarz w trzeźwy sposób patrzył na działania, o które proszą pacjenci, którzy otuamenieni bólem fizycznym i psychicznym nie zawsze myślą racjonalnie.
Nie wolno wymagać od lekarza (szczególnie pod presją prawa) czynności i zabiegów, które nie są w jego gestii nawet jeżeli wykona je perfekcyjnie.
Uczeń nie powinien prosić redaktórów o pisanie za nich wypracowań mimo, że doskonale to zrobią a jak odmówią prosić o wskazanie innego :D
O prawie Boskim: Prawo Boskie jest krótkie 10 przykazań + 8 błogosławieństw /kazanie na górze. - to tak w skrócie - nie jest ono z tego co wiem sprzeczne z hipokratesem ani przyrzeczeniem lekarskim. Jego przesłaniem jest kochaj drugiego tak jak siebie (dokładniej tak jak Chrystus Ciebie). Czyli nie okradaj go, szanuje jego rodziców, nie zabijaj (notabene nie wiem skąd te statystyki Pan zaczerpnął- proszę o źródło) itd...
Osobiście uważam, że wierzący lekarz powienien mieć na względzie to prawo jako pierwsze tak jak niewierzący lekarz przysięgę Hipokratesa/przyrzeczenie lekarskie.
Jeżeli jakiś cudem prawo by się zmieniło jak mur jedni i drudzy powinni bronić swoich przekonań w tym zakresie.
Jako lekarze nie jest waszym zadaniem celowe uśmiercanie czy celowe zadawanie bólu.
Aborcja jakby jej nie nazwać - jest zabiciem człowieka - nie zależnie od tego czy ma on mózg, pół ręki, zdeformowane narządy - to jest istotą w łonie kobiety - człowieka - i z tego co wiem "nie-człowieka" nie jesteśmy w stanie spłodzić.
Godność człowieka polega na całościowym spojrzeniu na niego - to tak jakby, otoczka, która obejmuje cały organizm nie zależnie od tego jak jest zbudowany i czy przeżyje poród. Od momentu poczęcia ta mala kuleczka jako całość i potem dojrzały osobnik jako całość jest człowiekiem.
Takiemu należy się szacunek i nienaruszalność celowa w celu zadania krzywdy.
Prawo Boże - spójne z Hipokratesem i wierność Jemu lub tej przysiędze mówi tyle, że jeżeli zajdą okoliczności, w którychpod przymusem będzie się wymagać od lekarza zadania krzywdy lub ukrócenia życia - to katolik powołując się na swoje sumienie czyli przysięgę i prawo Boże a niekatolik na przysięgę - odmówi wykonania tego nie dla sprzeciwu wobec prawa - ale z szacunku dla przekonań, które realizuje jako lekarz - primo non nocere.
Panie Wojciechu, jako "kulejący" katolik z chęcią posilę się na wyjaśnienie niejasnych sformułowań albo dookreślenie pewnych rzeczy w tej kwestii. Chciałbym jednak nie zniżać się do poszczególnych przypadków a zaczynać dyskusję od najogólniejszego poziomu i ustalenia terminologii.
OdpowiedzUsuńW powyższej sprawie takim poziomem ogólności jest odpowiedź na pytanie: Czy można zabić człowieka niewinnego?
Pozdrawiam.
Tak i często tak się dzieje
UsuńSzanowny Panie Doktorze,
OdpowiedzUsuńPo rzuceniu okiem na epistołę p. Owczarka, apeluję do Pana Doktora o nietracenie czasu na czytanie jej, a tym bardziej na polemikę z nią. Dużo lepiej wykorzysta Pan swój wolny czas pisząc nowy post na swoim blogu. Chętnie np. dowiedziałbym się z ust fachowca czegoś o historii blokowania przez Kościół postępu w medycynie (wiem o zakazach szczepień, anestezji, zapobiegania STD) mało o tym wiemy gdyż z niektórych, tych najgłupszych, Kościół już się chyłkiem wycofał. W żadnej innej dziedzinie wiedzy takie hamowanie postępu nie jest równie zbrodnicze jak właśnie w tej pańskiej, medycynie. Wiemy ilu ludzi (tak, niewinnych, Panie Owczarek!) niepotrzebnie zmarło straszną śmiercią w Afryce na skutek „nauk” Kościoła.
Jest drugi powód dla którego, moim zdaniem, nie należy dyskutować zarówno z „pasterzami’ jak i ich psami pasterskimi. Dyskusja ma sens, gdy obie strony przestrzegają zasad logiki i gdy opierają się na zasadach racjonalnych. Jeśli ktoś mówi o „prawie bożym”, chcę wiedzieć, gdzie jest prawodawca? Jeśli „jest ale niewidoczny”, to mówimy wyłącznie o prawie kościelnym, zmienianym w miarę bieżących potrzeb. Każdy więc kto operuje pojęciem prawo boże – operuje pojęciem pustym. Odrzucając logikę, Kościół powoduje to, że dyskusja staje się niemożliwa. I w ten właśnie sposób Kościół określa swoją pozycję: przestaje być przeciwnikiem dyskusji, a określa się jako wróg.
Życzę dużo sił,
Stanisław Drozdowski
Bardzo dziękuję p. Owczarkowi za komentarz. Tak pan myśli o płci ok. Proponuję poczytać trochę głębiej literaturę medyczną. Powiada pan Prawo boskie. Ale którego z bogów. Jest ich wielu. Szariat też jest prawem boskim jak mi się zdaje i oparty na tak samo "świętej" i "prawdziwej" księdze jak Biblia, czyli zlepku baśni, podań, ciekawostek i nakazów dla ludu. Boga wymyślił człowiek , mam wiec wierzyć w prawo odnoszące się do bajkowego stwora zwanego boogie? Daruje Pan. Pan może dalej wierzyć w bajki o boju, jego synu, jego matce itp. Walczyliśmy wszak o demokrację.
OdpowiedzUsuńCo do narządów płciowych niech każdy ich używa jak mu się podoba. Może je traktować jak święte lub nieświęte, w małżeństwie lub poza nim. Byle by nie gwałcił i nie molestował dzieci, co ostanie modne wśród sług pańskiego boga.
Nie jestem zwolennikiem aborcji jako środka antykoncepcyjnego ale obecna ustawa powinna być przestrzegana przez wszystkich. Dura lex sed lex. (to tez sprzed opowieści o Jezusie). To chyba tyle życzę wiele sił w głoszeniu wymyślonych przez ludzi legend i podań. Jest ich mnóstwo, o bogu, Allachu. Krisznie i wielu innych .
Pozostaję z szacunkiem
Szanowny Panie Drozdowski
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa. No cóż wielu ludzi wierzy nadal w bajki i nic tu nie poradzimy. Oczywiście że prawo boże to wymysł kościoła, który znany był ze swego wstecznictwa. Jestem jednak spokojny że jest nas wielu. Bajki o Jezusie , jego mamie i tacie powoli odchodzą (jak miło podróżować po Europie Zachodniej widząc puste kościoły, przerabiane na potrzebniejsze budowle). Róbmy swoje i "nie lękajmy się" jak mówią klasycy