Jakiś czas temu książę
Wiliam, wnuk Elżbiety II, wyartykułował myśl, że ludzi na świecie jest za dużo.
Ma to jego zdaniem, przełożenie na wymieranie zwierząt i ogólną degradację
środowiska naturalnego. Od razu powiem, że całkowicie zgadzam się z tym, co
powiedział przyszły król Albionu. Jest jedno ale. Sam książę i jego żona, nie
są najlepszym przykładem zamiany słów w czyny. Spodziewają się trzeciego
potomka. A może również i czwartego. Jak donosi prasa bulwarowa, będą
bliźniaki. Jest tam również polski ślad! Podobnież owo dziecko (dzieci),
zostało spłodzone w czasie wizyty pary książęcej w Polsce. Jeśli potwierdzi się
wersja ciąży mnogiej (w chwili gdy pisze te słowa, Pałac Buckingham wciąż milczy)
będą to drugie bliźniaki w dziejach monarchii angielskiej. Poprzednie urodziły
się w XIV wieku, a wiadomość o tym gruchnęła dopiero po rozwiązaniu. W owym
czasie bowiem jedynymi emiterami ultradźwięków na wyspach były nietoperze. Troje
czy czworo to zawsze liczna gromadka i choć zapewne Kate i Williama stać na nawet wychowanie całego przedszkola, nie dają,
jak wspomniano, dobrego przykładu.
Zastanówmy się nad
słowami księcia. Wzbudziły one żywą dyskusję wśród kilku moich
"znajomych" na FB. Kilka osób radziło, aby zaczął sam od siebie. Nie
wiem czy miał używać środków antykoncepcyjnych, czy czynnie wyeliminować swoje
potomstwo. Jako że pisali to katolicy, wykluczam w zasadzie obie możliwości. Wiadomo
bowiem, że nie wolno używać wspomnianych
środków, z wyjątkiem obliczeń dotyczących cyklu i/lub lepkości śluzu. Nawet tych, które nie dopuszczają do
zapłodnienia komórki jakowej, czyli dokładnie to, co czyni ów "kalendarzyk". Odbyłem ongi
rozmowę ze znaną bydgoską "obrończynią życia" i katechetką zarazem,
na ten temat. Odpowiedziała mi, że używanie prezerwatywy czyni z kobiety
przedmiot. Wyznałem jej wówczas, że znam kobiety (również osobiście), które
czerpią, jak mi się zdaje przyjemność z zakładania mężczyźnie prezerwatywy i
nie czują się w żadnym stopniu uprzedmiotowione. Odpowiedziała wówczas, że
takie jest nauczanie Jana Pawła II, który w owym czasie zasiadał na Stolicy
Piotrowej. Dziwne, że wszystkie religie maja prawdziwego hopla na punkcie
seksu. W przypadku tych odmian, które przewidują (teoretycznie)
wstrzemięźliwość seksualną, jest to zrozumiałe. Każdy wie o czym mówię. Jednak
i te nurty, gdzie kapłan czy jakkolwiek nazywany łącznik ze światem
transcendencji, ma swobodę seksualną również, zazwyczaj normalne wydawałoby się
zachowania, budzą sprzeciw. Generalnie jeden z 5000 bogów, duchów, diabłów czy
innych bytów czczonych przez dany kościół, zazwyczaj nakazuje nieomal
nieograniczone niczym rozmnażanie. O ile w tej materii, mogą jeszcze między
nienawidzącymi się religiami powstać jakieś różnice, następny problem jest
tożsamy. Człowiek z nakazu wspomnianych sił wyższych, jest zawsze numerem jeden
na planecie, a wszystko ma mu służyć. Gwoli sprawiedliwości, jest może kilka
kultów bardziej szanujących braci mniejszych i w ogóle przyrodę, lecz liczba
wyznawców jest mała i toutes
proportions gardées, odpowiada liczbie wegan na marszu Młodzieży
Wszechpolskiej.
Kiedy chodziłem do
szkoły podstawowej, uczono mnie, że na Ziemi zamieszkuje około czterech miliardów
ludzi. Dziś jest ich prawie dwa razy tyle. Przed okresem rozwoju nowoczesnej
medycyny, który możemy datować na koniec XVIII wieku, kiedy wprowadzono
szczepienia i pewne zasady higieny, zwierzęta z gatunku Homo sapiens rozmnażały
się tak, jak ich pobratymcy nie grający Mozarta i nie piszący poezji. Minął
pewien czas, gdy homunkulusa Nikolasa
Hartsoekera zastąpiła embriologia, a człowiek dowiedział się jak można
zapanować nad swoim rozrodem. Od razu jednak pojawili się dziwnie ubierający
się panowie (jedni w pióra i kolorowe szatki, inny w sutanny) i stwierdzili, że
człowiek nie może bawić się w boga chrześcijan, Mzimu , Potwora z Gór oraz
innych bytów, zapewniających nam przyjście na świat i szczęśliwy na nim pobyt. Wara
od tego. W świece chrześcijan pieczęć przyłożył Paweł VI, ogłaszając ex cathedra,
że pigułka antykoncepcyjna jest zła. Później, do listy doszły jeszcze środki
zapobiegające zapłodnieniu w ogóle, jak na przykład, wspomniana w owej rozmowie
sprzed lat, prezerwatywa. Oczywiście spora część ludzkości, delikatnie rzecz
ujmując, nie zwraca uwagi na owe encykliki, nakazy "świętych" ksiąg i
pouczenia słowne. Rynek środków
antykoncepcyjnych ma się znakomicie. Mimo tego ludzi przybywa. Zwłaszcza tam
gdzie jest bieda. Nie ma lepszego środka antykoncepcyjnego niż bogactwo i życie
związane z pracą, nauką i kształceniem się. Większość religii widzi kobietę w
kuchni, jako reproduktorkę, a później babcię pomagającą wychowywać gromadę
wnuków. Wiele kobiet powiedziało i mówi nadal "nie", teorii "Kinder, Küche, Kirche". Kobieta
może i ma prawo kierować swoją płodnością według opinii jej i jej partnera, a
nie bajek zaczerpniętych z świętych ksiąg.
Część naukowców twierdzi, że nasza planeta pomieści jeszcze kilka
miliardów ludzi. Oczywiście, że pomieści. Obliczono, że cała ludzkość
zmieściłaby się na obszarze Teksasu, gdyby gęstość zaludnienia tego stanu była
taka, jak w Nowym Jorku. Jeśli dziewięć miliardów ludzi będzie zamieszkiwało sześć kontynentów,
to gęstość zaludnienia świata ustali się na poziomie tylko nieco wyższym, niż pół
dzisiejszej gęstości zaludnienia Francji. Czy obecna Francja jest przeludniona? Poza tym nowe techniki rolnicze i
biotechnologiczne zwiększą produkcję żywności. Czy zatem możemy spać spokojnie?
Chyba jednak nie. Otóż jeśli spojrzymy na globus i mapy, szybko okaże się, że
2/3 globu to morza i oceany. Miedzy bajki włóżmy pomysły mieszkania na morskim
dnie. Odpadają też okolice biegunów, pustynie, jeziora, rzeki, bagna. To po
pierwsze. Rozwiązaniem problemu jest masowa wycinka dżungli, lasów deszczowych
i innych siedlisk zwierząt, aby wyżywić i dać przestrzeń owym miliardom
zwierzaków chodzących czasami do filharmonii. Nikt poza jak to określa Tadeusz Rydzyk
i min. Szyszko "ekoterrorystami" nie przejmuje się losem zwierząt. Zdaniem
pana Szyszko to wielbiciele Szatana. Ginie populacja tygrysów, orangutanów i
innych zwierząt. Handel zwierzętami jest czymś tak strasznym, że nawet nie chcę
o tym pisać. Zagraża on całkowitą zagładą gatunków dla zaspokojenia najniższych
instynktów, ludzi. Z winy człowieka
wyginęły już liczne grupy zwierząt, a los innych jest przesądzony w przeciągu
jeszcze naszego życia. Ale zwierzęta nie idą do nieba i nie maja świętych
ksiąg. No i nie mają duszy. Nie trzeba o
nie tak dbać, bo księgi nakazały rozmnażać się ludziom, a nie przykładowo
niedźwiedziom polarnym. Tak więc ludzie
skupiają się w miastach. Prawdopodobnie migracje owe nasilą się w związku ze
zmianami klimatycznymi. Ocenia się, że niebawem w takich miastach jak Dhaka czy
Kinszasa wkrótce będzie mieszkało po 35 mln ludzi, czyli w każdym, niewiele mniej niż w całej Polsce. Nie będą
oni zamieszkiwali domów, tylko slumsy bez wody i ubikacji. Jeśli dziś, każdy mieszkaniec naszej planety chciałby żyć
tak, jak przeciętny obywatel USA, pod względem zasobów potrzebowalibyśmy trzy
Ziemie. Większość ludzi żyje gorzej niż koty i psy w Nowym Jorku. Żyją jak
zwierzęta w całym znaczeniu tego słowa. Dosłownym i przenośnym. Taka sytuacja stanie się zarzewiem ruchów
rewolucyjno-rozczeniowych. Jared Diamond w książce "Upadek"
twierdzi, że ludobójcze masakry z roku 1994, które kosztowały życie 800 tys. Rwandyjczyków,
były wynikiem nie tylko nienawiści plemiennych, lecz przede wszystkim
przeludnienia. Teoria odważna, lecz
mająca całkiem solidne podstawy.
Nie uciekniemy przed prawami
natury. Już powoli daje ona o sobie znać za pomocą powodzi, huraganów i
podobnych zjawisk, których skala i zasięg są coraz większe. Także w Polsce. To
efekt działalności człowieka. Oczywiście, są tacy, którzy uważają, że ziemia
jest płaska, szczepionki szkodzą, a człowiek został stworzony 6 tys. lat temu i
widywał, jak mawiają w Krakowie, "na polu" dinozaury. Głupich nie
sieją. "Podlewają" ich tuzy intelektualne typu Trump . Wiele cennych
inicjatyw jest blokowanych z powodu interesów grup nacisku czy lobby węglowego.
Przykładów aż za wiele w Polsce. Jeśli się nie opamiętamy, najpierw zginą
zwierzęta i lasy. Później my. Przedtem będą wojny biednych z bogatymi, o wodę i
zasoby ziemi. W klasycznych filmach akcji, zły charakter albo dyktator ucieka
helikopterem, z dachu zajmowanego przez rebeliantów budynku. Tym razem nie
będzie dokąd , a śmierć od kuli być może
będzie wybawieniem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz