poniedziałek, 17 czerwca 2013

APTEKA "RADZIECKA"


W moim rodzinnym Toruniu przy ulicy Szerokiej znajduje się Apteka „Radziecka”. Jako dziecko mijałem ją dziesiątki, jeśli nie setki razy bywając z rodzicami jak to się wówczas mówiło „w mieście”. Również już jako student nie miałem wątpliwości, że nazwa pochodzi od Kraju Rad, a nawet (słowo daję!), że sprzedawane są tam leki produkowane właśnie w ZSRR. O tym jak srodze się myliłem dowiedziałem się przypadkowo od znanego bydgoskiego historyka , niestety już nieżyjącego, pana Rajmunda Kuczmy. Przeglądając u niego w domu przedwojenną książkę telefoniczną Torunia (szukałem telefonu mojego dziadka), zauważyłem ze zdumieniem numer Apteki „Radzieckiej” . Zapytałem jak to możliwe, że w sanacyjnej Polsce tak hołubiono kraj rządzony przez Stalina. Pan Rajmund jak pamiętam spojrzał na mnie z uśmiechem  i wyjaśnił mi, że nazwa pochodzi od Rady Miejskiej (fundatora owej historycznej apteki), a nie ZSRR.  Przyznam, było mi wstyd.

Mam cały czas wrażenie, że wielu ludzi wokół mnie zachowuje się tak jak ja w młodości przechodząc obok owej apteki.

Dotyczy to przekonań, które są nam wpajane od urodzenia. Ten swoisty imprinting pozostaje czasami na całe życie, a co więcej nawet udana próba zmiany podglądów w owej materii niesie ze sobą pewien smutek, czy swoisty wyrzut sumienia, że porzuciliśmy coś co było podstawą mitologii naszego dzieciństwa.  Pomijam nierzadki fakt ostracyzmu środowiska rodzinno-przyjacielsko-swojskiego. Wielu z nas dla swoistego "spokoju" i "bezpieczeństwa " tkwi w pewnych rytuałach, przekonaniach czy wierzeniach, choć gdzieś w głębi świadomości (czy duszy?) kiełkuje zwątpienie czy wręcz odrzucenie. Cena prawdy bywa wysoka. Ci oportuniści jednak chociaż myślą. Widzą, że coś jest nie tak - ale rozumie pan - co powiedzą sąsiedzi, koledzy z pracy czy teściowie, którzy kupili nam Nissana.

Magna pars hominum (także homo sapiens?) nie zadaje sobie nawet trudu sprawdzenia czy głębszego zastanowienia się nad podstawami swego światopoglądu. Bo właściwie po co.  Prawdę powiedziawszy co zmieniłoby w moim życiu, gdybym do teraz uważał, że apteka radziecka pochodzi z ZSRR. No może dziś zastanowiłbym się jak w tak pogardzającym  Rosjanami kraju przetrwał taki byt. Można osiągnąć wiele, nie potrafiąc wysłowić się we własnym języku. Znam ludzi z tytułami mówiących "proszę panią". czekającymi "za czymś", "włanczam " o takich niuansach jak "w każdym bądź razie" nie wspominając.

Czemu tak jest? Otóż po pierwsze ze względów już omówionych, a po drugie bo po prostu "tak jest". Ponoć Ludwig Wittegenstein dziwił się kiedyś jak to możliwe, że dopiero Kopernik odkrył, iż to Ziemia krąży wokół Słońca. Ktoś powiedział wtedy: "Panie Profesorze , bo to tak wygląda jakby Słońce się poruszało". "Tak" - odrzekł filozof -  "A jak wyglądałoby na odwrót?".  No właśnie Apteka Radziecka nie zawsze jest sowiecka, choć zupełnie na to wygląda…    
PS
Teks zawiera lokowanie produktu.    

5 komentarzy:

  1. Bo ja wiem, czy "pars magna"? Raczej "universitas".

    OdpowiedzUsuń
  2. Pi,eknie napisałeś, cos w tym jest zaczarowanego.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki Wacku!
    Pozdrawiam Was b. serdecznie. Twojego Tatę zawsze szanowałem za wielką wiedze , kulturę słowa i ogólnie za całokształt

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeśli ktoś pamiętam poprzedni ustrój to chyba wie jak bardzo specyficzny klimat panował swego czasu w aptekach gdzie rządziła pani magister. Ja sama dziś jestem dość wygodna i często robię zakupy w aptece internetowej https://apteline.pl/ ponieważ mam serię leków które mogę zamówić przez internet i poczekać kilka dni na dostawę.

    OdpowiedzUsuń