wtorek, 21 maja 2013

MEDUZY NA PIASKU


Jest taka stara i może nieco ograna opowieść. W czasie sztormu morze wyrzuciło na brzeg tysiące meduz. Mały chłopiec zdjęty odruchem litości i chęcią pomocy biega po plaży wrzucając do wody galeretowate stworzenia. Nagle zatrzymuje go jakiś wczasowicz i pyta: „Co robisz?”. Chłopiec odpowiada: „Ratuję meduzy”, Dorosły uśmiecha się sarkastycznie i powiada: „ A ile już wrzuciłeś? Sto, dwieście? Przecież są tu ich tysiące. Nie wrzucisz wszystkich z powrotem do morza”. „ To prawda” – odpowiada chłopiec - „Lecz zapytaj tych, które wrzuciłem, co teraz czują?”.

Anegdota ta, przypomina mi zawsze o tych, którzy pomagają innym. Nie chodzi tu o ogólnie znane akcje czy imiona- ikony współczesnej dobroczynności. Chodzi raczej o dobroczynność, na co dzień tę zwykłą, bez kamer, wywiadów czy koncertów wielkich gwiazd. Współczesny świat rzuca wyzwania, na które nie wszyscy są w stanie odpowiedzieć. Liczy się kreatywność, asertywność, przedsiębiorczość i jeszcze parę innych terminów z poradników młodych biznesmenów w rodzaju „Jak zawojować świat w weekend”. Część społeczeństwa, nie jest stanie nawet zrozumieć wspomnianych pojęć, nie mówiąc już o ich realizowaniu. A życie jak owe morskie fale wyrzuca ich na brzeg. Czasem znajdują tam kogoś, kto poda rękę, wrzuci kilka groszy do czapki, zaproponuje pracę czy po prostu pomoże. Nie zawsze jednak. Każdej zimy umiera w naszym kraju z zimna i głodu kilkaset osób. Umiera pod naszymi oknami w śmietnikach, do których co wieczór wysypujemy zawartość kubełka. To prawda, że są pijani, brudni, czasem agresywni. Ale kiedyś byli tacy jak my. Ekonomia ma swoje prawa… .

Jest jeszcze jeden świat, w którym też nie dzieje się najlepiej. To świat bezdomnych zwierząt. Setki, tysiące kotów a czasem i psów, które miały może nawet kiedyś właścicieli, ale po prostu znudziły się dzieciom, jak pluszowy miś. Teraz liczą na dobrotliwą rękę, która postawi pod oknem piwnicy miskę z mlekiem czy kawałek mięsa. Dziwne, ale te miseczki zapełniają zazwyczaj starzy ludzie oddając swój wdowi grosz na potrzeby zwierzaków. Ci bogatsi, lepiej ubrani odwracają wzrok udając, że nie widzą lub stwierdzają, że śmierdzi.

Rozejrzyjmy się więc i u nas w naszym mieście. Zapewniam, że od razu zobaczymy tych, którzy potrzebują nas. Może uda się wrzucić jeszcze jedną meduzę do morza.

A wracając do opowieści, to niektórzy twierdzą, że tym chłopcem był Pan Jezus.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz