piątek, 24 maja 2013

PAMIĘĆ MIASTA


Historia pozostawia ślady materialne i pamięć. Materię niszczą zarówno czas jak i ludzie. Pamięć jak już zauważył Mickiewicz pozostaje. Niszczenie dorobku i kultury poprzednich mieszkańców to działanie nie nowe. Trzy tysiące lat temu faraon Echnaton kazał zniszczyć wszystkie wizerunki boga Amona, nakazując czcić swym poddanym Atona. Komuniści w czasach ZSRR usuwali nawet pewne niewygodne już postaci ze zdjęć fotograficznych, dochodząc do orwelowskiego absurdu. Pozostała jednak pamięć o starym bogu, jego tajemni czciciele jak i ci, który wiedzieli kto zmieścił się w kadrze zdjęcia sprzed lat.

My Polacy doznaliśmy wielokrotnie świadomego niszczenia naszej kultury materialnej. Pewnie tylko silny duch pozwolił przetrwać i odbudować to, co odbudować było można. Zawsze przekorni, zawsze przeciw, potrafiliśmy śmiać się nawet z własnego nieszczęścia. A jednak i my nie jesteśmy bez winy. Potrafimy też niszczyć nie specjalnie przejmując się tym, co podlega destrukcji. Przykłady można by mnożyć. Ile cmentarzy zamieniono w Bydgoszczy i moim rodzinnym Toruniu w parki czy wręcz zabudowano. Sam pamiętam żydowski cmentarz z pięknymi bazaltowymi nagrobkami, który jeszcze w połowie lat 70-tych egzystował na jednej z toruńskich ulic. Po jego zamianie w park, dziwnym zrządzeniem w pobliskim zakładzie kamieniarskim pojawiła się oferta bazaltowych płyt nagrobnych. No cóż: sit transit gloria mundi. Bydgoski Park Ludowy, to też tereny starego cmentarza, tyle że niemieckiego. Śladów naszych obcojęzycznych sąsiadów możny znaleźć więcej. Wiele z nich skrupulatnie zniszczono na polecenie władz, lecz wiele przetrwało w wytworach ówczesnej techniki, która przetrwała do dziś choćby w postaci śluz, kanałów czy wspaniałych domów.

Tysiące ludzi mówiło na nasze miasto Bromberg i tego nie zmienimy. Wielu z nich mordowało naszych dziadków i ojców, ale i my nie byliśmy bez winy. W obozie w Potulicach zginęło więcej Niemców niż Polaków, co oczywiście nie umniejsza winy faszystów jako agresora. Jednak większość Niemców zamieszkujących Bydgoszcz  to byli zwykli ludzi, dobrzy i źli, piękni i brzydcy, zdrowi i chorzy, biedni i bogaci. Byli jak rodzeństwo owego ewangelicznego syna marnotrawnego, które żyło w cieniu podłości brata. Na nich spadła nienawiść, choć nie zasłużyli na nią. Wspomnijmy czasem o nich, bo gdyby nie ich marnotrawny brat, może do dziś żyliby pośród nas ich synowie wymawiając nasze trudne słowa z nieznacznym akcentem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz